Niby szczegół, ale jaki ważny.
Nieprzypadkowo do książki, o której pisałam wczoraj, czyli "Drawing for the Artistically Undiscovered" Quentina Blake'a dodano dwie konkretne kredki i jeden pisak.
Warto zainwestować w dobre kredki dla dziecka i nie chodzi tu o wydawanie majątku na ten cel, ale o przemyślane zakupy. Niektóre 'kredki dziecięce' potrafią być wyjątkowo frustrujące. Nie rysują, choć powinny, a im dziecko młodsze, tym szybciej ogarnia je rozgoryczenie. Techniki mu jeszcze brak, nie tyle techniki rysunku, co chociażby samej techniki trzymania kredki, a tu dodatkowo napotyka po drodze 'nieprzewidziane trudności'.
Z kredkami Stockmara zetknęłam się jeszcze w przedszkolu syna - leżały w koszyku wiklinowym wymęczone ogryzki - wydawały się nieporęczne i 'zupełnie bez sensu'. Nawróciłam się dopiero niedawno, gdy wiedziona wymogiem szkolnym, kupiłam 16-kolorowy zestaw dla pierwszoklasisty.
Kredki to tzw. 'kafelki' Stockmara, kolorowe prostokąciki 2,5x4x1 cm, z naturalnych składników, na bazie wosku pszczelego. Idealne dla początkujących maluchów, które często gustują bardziej w spożyciu niż w tworzeniu.
Kredki Stockmara są podstawym środkiem tworzenia w placówkach waldorfskich. Wiem, że nie gardzą nimi także terapeuci, ale tu akurat moja wiedza jest ograniczona.
Zaletą kredek jest właśnie ich pozorna nieporęczność. Doskonale układają się nawet w małej rączce, mają kilka powierzchni rysowania i wiele możliwości wykorzystania. Można je nakładać, mieszać, topić, rozcierać, po prostu nimi rysować. Zarysowanie całej kartki, a najmłodsze dzieci lubią to szczególnie, nie jest już żmudnym zajęciem. Starszym dzieciom może dostarczyć dobrego punktu wyjścia do dalszego tworzenia.
A tak wyglądają w akcji:
Warto także zainwestować w papier i zamiast bloku rysunkowego, kupić techniczny, ewentualnie dać dziecku tekturkę do rysowania. Nie marszczy się, nie ucieka, nie rwie. Niby szczegół, a taki 'złośliwy papier' potrafi zniechęcić najwytrwalszego.
Tu efekt końcowy w wykonaniu 1,5-latki, której zależy na szybkości.
Dzień dobry - świetna strona...
OdpowiedzUsuńA w Polsce? Czy w Polsce gdzieś są do dostania takie kredki? Ja wiem, że internet, że XXXI wiek już mamy i tym podobne, ale chętnie bym wziął do ręki i zobaczył, jak rysują...?
A tak nawiasem, to ogromne dzięki za Bajkonurr - szkoda, że już go nie ma... Może ktoś to ma ponagrywane?
Pozdrawiam,
Mikołaj Kamler
www.manufaktura.art.pl/blog
Miło mi, dziękuję. Rozprzestrzenianie Bajkonura w sieci zabijaja niestety prawa autorskie.
OdpowiedzUsuńA kredki można kupić tu:
www.myszkaagata.pl
Z niecierpliwością czekam na kredki, może już jutro.
OdpowiedzUsuńA rysunek 1,5 piękny!