Oiko Petersen (1983) fotograf z Warszawy, postanowił stworzyć cykl fotografii w stylistyce bliskiej reklamówkom. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że modelami mieli zostać ludzie z zespołem Downa. Brzmi pretensonalnie? Owszem, ale o dziwo takie nie jest. Przyczyną jego zainteresowania, a może raczej powodem, było dziecko siostry, dziecko z zespołem Downa. Postanowił wniknąć w ten świat, oswoić temat i zostać dobrą wróżką - poznać marzenia ludzi wykluczonych i spełnić je. Interesujący opis krytyczny Downtown Collection na stronie fotopolis.pl. Projekt zajął dwa lata i w tym czasie towarzyszyła mu kamera Marty Dzido i Piotra Śliwowskiego, tak się złożyło, moich redakcyjnych znajomych.
Film "Downtown, miasto Downów" to doskonale zrealizowany zapis przedsięwzięcia, w którym na plan pierwszy wyszły marzenia i charaktery zwykle anonimowych ludzi, anonimowych, bo schowanych pod wstydliwym hasłem DOWN. To kino ogląda się jak nalepszy film psychologiczny. Wszystko jest tu na miejscu: wyczucie ludzi i formy, proporcje pomiędzy Downami, a ekipą z nimi pracującą, świetnie dobrana muzyka, której nie za dużo i nie za mało, a do tego we właściwych momentach, dobrze zmonotowany, nie rozwleczony, nie "przegrany", w towarzystwie tylu zalet, nawet oczywisty feler, czyli fatalna jakość materiału filmowego (słabe warunki oświetleniowe plus półprofesjonalna kamera) nie są w stanie zaszkodzić całości. Bez tego filmu projekt Petersena byłby niepełny, bo zdjęcia nie opowiedzą tego, co w tej interakcji najważniejsze - co zdarzyło się od pomysłu do naciśnięcia migawki. Realizatorom udało się pokazać świat Downów ciekawie, zabawnie i wzruszająco. Bez litościwego pochylania się nad kalectwem. Bo Downy z filmu to ludzie z krwi i kości, mocne charaktery - oni wiedzą, czego co chcą. I te ich marzenia przedstawia Petersen. Są chwile ciężkie, gdy współpraca nie idzie, jak powinna, jest szczęście, bo Downy, jak nikt inny doskonale znają jego definicję. Wyszedł obraz ciepły i wciągający. Dlaczego o nim piszę? Bo uważam, że powinny go zobaczyć nasze dzieci. Bez zbędnej pompatyczności, bez nadęcia zobaczą obcy im świat. Niby obcy, a jednak podobny. Bo Downy marzą o tym, o czym marzą wszystkie dzieci. Tylko nie wiedzą, że marzenia rzadko się spełniają.
DOWNTOWN, miasto Downów (2009)
reżyseria: Marta Dzido, Piotr Śliwowski
zdjęcia: Marta Dzido, Piotr Śliwowski, Michał Wiśniowski
Czas: 60 min
Pod koniec kwietnia będę miała okazję obejrzeć ten film i przyznam, że czekam na to z niecierpliwością. Z jeszcze większą po lekturze powyższego tekstu.
OdpowiedzUsuńJestem urzeczona! Chyle czola przed autorami i pomyslodawcami.
OdpowiedzUsuńCiekawy projekt.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że uda mi się objerzeć ten film.
Niesamowite.
OdpowiedzUsuń