I d ą ś w i ę t a ...
E, tylko żartowałam. Na razie to idzie zima, a jak przyjdzie, to święty Mikołaj będzie miał dobry podkład dla sań. I może się wtedy u niektórych pojawi. Tak czy siak, prezenty czy ich brak, nadchodzi pora książek o działaniach Tego, Który Przynosi Prezenty. Świetny okres dla Wszystkich, Którzy Lubią Wręczać Książki o Świętach, ale wstydzą się to robić w środku lata. Ogłaszam, że już można!
Można standardowo, czyli to, co na rynku mniej lub bardziej dostępne, a można też wykopaliskowo, czyli sięgnąć po rarytas. Na przykład z zamierzchłych lat 90. zeszłego wieku. Ziemia była wówczas smakołykiem. Pamiętam ten globus z masy papierowej, który zawieszałem co roku na gałązce choinki. (...) Kontynenty, pomalowane na intensywnie różowy kolor, rozpościerały swe zgrubiałe zwały na oceanach koloru indygo. Kółko z białego gwaszu, lekko wykrzywione, z przypiętą pośrodku pozłacaną tasiemką, wyobrażało tereny podbiegunowe. (...) Zapewniano mnie, że świety Mikołaj mieszka w tych okolicach.
Tak zaczyna się książka Jean-Louis Hue "Sekrety świetego Mikołaja" z ilustracjami... Pawła Pawlaka. Pozycja obowiązkowa nie tyle dla wielbicieli świąt, co twórczości ilustratora.
A oto jak wspomina prace nad książką autor ilustracji, czyli Paweł Pawlak:
- Boże, ileż ja miałem wtedy tupetu i energii. Najmocniej pamiętam awanturę o plakacik reklamowy, który Ossolineum wydrukowalo bez mojej wiedzy. W nagrode otrzymałem przydomek "pieniacz". A sama książka? Chciałem, by ilustracje stały sobie z boku tekstu Jeana-Luisa Hue, by patrzyły na te pełne humoru rozważania o historii postaci świętego Mikołaja z pewnego oddalenia. Stąd pomysł obrazków lekkich, szkicowych, podobnych do rysunku z gazet. Z nieco mocniejszym finałem: rozkładowkową ilustracją przedstawiającą wnętrze mikołajowej pracowni. Upchnąłem w niej na ścianach i na stole przedmioty, będace znakami wszystkich ważnych wtedy dla mnie postaci, idei i emocji.
- Czy format - hmm - Ci nie przeszkadzał?
Nie. Absolutnie nie. To po prostu jedno z ograniczeń, które trzeba było wziąć pod uwagę w pracy. Staram się patrzeć na książkę, jak na zadanie projektowe do rozwiązania. To obiekt do wymyślenia, a to wymyślanie odbywa się zawsze w konkretnej sytuacji; zadany format jest jednym z jej elementów.
Przy tym z natury jestem chyba miniaturzystą. Najszybciej zużywam pędzelki o grubościach od 0 do 3 i nie czuję się dobrze w ogromnych formatach. Wydają mi się niewygodne i wrzaskliwe, choć przyznam, że akurat teraz po trzech kieszonkowych "Nieporadnikach" mam ochotę na coś trochę pokaźniejszego.
Sekrety świętego Mikołaja
Jean-Louis Hue
il. Paweł Pawlak
wyd. Ossolineum 1991
stron 144
format 12 x 17 (!)
oprawa twarda
O, dzięki! Jeśli jeszcze nie znasz, wpisz sobie w "allewyszukiwarkę" hasło "Połknął bocian żabę". Są to wyliczanki wydane w 1993 roku, oczywiście tutaj też ilustracje są ważne :)
OdpowiedzUsuńIlustracje zawsze są ważne! ;-) Dzięki.
OdpowiedzUsuńSzukam tej książki, ale jest niedostępna. :(
OdpowiedzUsuńZorro - kupiłam!
OdpowiedzUsuń:-)
ps. kupiłam też Karampuka na CD. nie kuś więcej!
:-)
Che che. Mam jeszcze trochę pokus w zanadrzu...
OdpowiedzUsuńTo może wrzucę jeszcze poglądówkę z serii 'Jak zaczynał Paweł Pawlak', czyli książkę, o której wspominała mala_forma. :-) Panie i Panowie, "Bocian połknął żabę".
OdpowiedzUsuńW katalogu naszej biblioteki wypatrzyłam "Podróże Guliwera" z PP.
OdpowiedzUsuńLuna - Karampuka ja też kazałam Ci kupić:))
(Nie ma jak Piazzolla:)