W Warszawie napadało. Po krótkiej zapaści zima pełną gębą. Zatem wyciągnęłam sanki, na których mój ojciec wykaligrafował trzydzieści lat temu MONIKA OBUCHOW kl. I e i na górkę tarzając się po drodze udaliśmy się radośnie (przywdziałam w tym celu nawet kombinezon). A przecież to dopiero początek. Jeszcze biegówki (i przynajmniej okoliczny lasek), jeszcze łyżwy (trzeba doczekać aż woda w Wilanowie zamarznie).
Ciotko Odwilż, niecnoto,
nie zamieniaj śniegu w błoto!
Wieczorem lektura stawiająca kropkę nad ZiMOWYM "i", Zimowa wyprawa Ollego Elsy Beskow (1874-1953). Uroczy staroć, przetłumaczony w 2011 roku przez Katarzynę Skalską. Staroć nie byle jaki, bo z 1907 roku. Łyżwy wtedy inne były, narty zdecydowanie także, i choć sanki znalazłyby się podobne, mówią, że śnieg już na mur-beton nie ten sam (jak to "przed wojną"). To były czasy, gdy dzieci wysyłało się do lasu na cały dzień z kanapkami w kieszeniach, bez śniadania i telefonu, by stykały się z magią dzieciństwa. Dziś tego typu praktyki transcendentne zgłoszone byłyby odpowiednim jednostkom, szczególnie po finalnych opowieściach o rzekomym spotkaniu z "Wujkiem Szronem" i "Ciotką Odwilżą".
Kolejna książka pięknie wprowadzająca (wraz ze śniegiem) w klimat oczekiwania. A na co, to zależy od przekonań.
Elsa Beskow
tłum. Katarzyna Skalska
oprawa twarda
format 22 x 27,5 cm
wyd. Zakamarki 2011
Wydawnictwu dziękuję za udostępnienie książki.
Pani Zorro - dziękuję - znów będę stała w kolejce po odbiór książki. Magia dzieciństwa!
OdpowiedzUsuńTak. Pięknie ujęta magia dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńU nas śniegu brak... Książki zimowo-Mikołajowe wyciągnięte w sierpniu...
OdpowiedzUsuńA lodowisko w Manufakturze...
W ramach oczekiwania mielimy mak :)
Zatem śniegu takiego, jak w Wwie wam życzę i wszystkiego, co dzieci cieszy. :D
OdpowiedzUsuńNiby zima, a w Poznaniu śniegu ni ma. :) Niektórzy lepią pierniki, ja - raczej durnia bez przerwy. :)
OdpowiedzUsuńMy też jesteśmy już po lekturze "Zimowej wyprawy Ollego" i w ogóle w klimacie nieco szwedzko-bullerbynowskim.
OdpowiedzUsuńŚnieg taki sobie, w poniedziałek pięciolatek poszedł grać w piłkę z kolegą z czwartej klasy, rówieśnicy nie byli chętni na futbol zimą.
Mój fiacik-gracik stoi na parkingu od tygodnia nie ruszany i na nim nieco śniegu leży! Ale mrozi, tak.
Mrozi, mrozi ;)
OdpowiedzUsuńNajlepszość, zimowości i świąteczności :) Dla wszystkich
To życzę, żeby wam dosypało!
OdpowiedzUsuń