Porażona kursem euro i cenami książek, przywiozłam z Berlina tylko jedną. Jeśli z Berlina, to Nadia Budde, rodowita berlinianka, rocznik 1967, absolwentka Kunsthochschule Berlin-Weißensee i Royal College of Art w Londynie.
Jej pierwsza książka dla dzieci Eins, zwei, drei, Tier (1999) doskonale nadaje się do niebanalnej nauki niemieckiego (przydatna także w tłumaczeniach: angielskim - One Two Three Me , hiszpańskim i francuskim - Un deux trois et toi).
Tej nie udało mi się znaleźć, więc zadowoliłam się drugą z kolei (2000): Trauriger Tiger toastet Tomaten: Ein ABC. Niestety w polskiej wersji tytułu umyka zamysł i Zmęczony Tygrys podpieka pomidory nie jest tym ABC, które chciała popełnić autorka. Co miała na myśli, można wysnuć nie znając niemieckiego.
Na ostatnią książkę Nadii Budde natknęłam się u Marty Lipczyńskiej z Rymsa. Książko-komiks Such dir was aus, aber beeil dich: Kindsein in zehn Kapiteln, czyli w skrócie "Bycie dzieckiem w dziesięciu odsłonach" to powrót do dziwnego i miejscami strasznego czasu dzieciństwa. Sama Nadia zanim zamieszkała z matką w Berlinie wschodnim, wychowywała się u dziadków na brandenburskiej wsi.
Oj, te ceny:(( Nastawiłam na książkowe łowy w Wiedniu i nie zaszalałam. Ceny książek obrazkowych zaczynają się od 12,99 co ciekawsze kosztują 15-17 euro. A jak w Niemczech? Sprawdziliśmy właśnie ceny wejść do interesujących nas muzeów - zastanawiamy się nad urodzinowym wypadem do Berlina z G. - oglądanie prawdziwych kości dinozaurów (plastikowe figury mu się znudziły, w tym roku pierwszy raz nie byliśmy w żadnym dinoparku), jest taniej niż w Wiedniu. Ale może jednak Warszawa? (Tylko nam chyba bliżej i wygodniej do Berlina).
OdpowiedzUsuń