portret Kristiny Lugn / Stina Wirsén |
Stiny Wirsén wszędzie pełno, ale nie u nas. Rysuje dla reklamy, prasy, gadżeciarstwa oraz pisze (i rysuje) książki. Ma świetną kreskę, która doskonale sprawdza się na każdym z tych pól.
Oszczędny język najwyraźniej jednak nie przysporzył jej w Polsce wielu wielbicieli, bo książka o dziwnym misiu i jego dylematach nie zaczepiła się w świadomości rodziców na dłużej, a i żadna z zapowiadanych na okładce ''dalszych części'' nie pojawiła w polskich księgarniach.
To seria zupełnie u nas niedoceniona.
Wyszły dwie małe książeczki o dziwnym misiu, Stina Wirsén stworzyła ich 12. Muszę przyznać, że sama długo nie doceniałam potencjału, jaki w nich tkwi oraz siły prostoty z jaką przemawiają do małych dzieci. Człowiek uczy się całe życie.
Czyja babcia? opowiada o zazdrości i chęci posiadania na wyłączność. Jeśli babcia jest taka kochana i bawi się ze mną, dlaczego mam ją dzielić z ''głupią'' kuzynką? Nie lubię słowa głupi, choć pamiętam, że uwielbiałam w dzieciństwie, często nadużywając. Pamiętam o tym, więc nie cenzurowałam, choć język mnie świeżbił. W każdym razie: kuzynka przyjeżdża, ma czelność nazywać babcię ''babcią'' i nic sobie nie robi z krzywego wzroku misia. Babcia zabiera swoje wnuczęta do kuchni, razem pieką pierniki, jednocześnie pałaszując surowe ciasto. Babcia ostrzega: ''już dość'', ale kuzynka nie słucha, więc za chwilę wymiotuje...
Kto jest samotny? rozprawia się z kolejnym dziecięcym problemem, z którym, może się mylę, ale do tej pory nie zmagała się żadna literatura dla najmłodszych, czyli byciem samym. W tym momencie pojawia się problem znaczeniowy - sam / samotny. Misio nie jest samotny, on uczy się, że czasem jest się samemu. Lekcja to trudna i dla niektórych pozostaje nieodrobiona całe życie.
"Nie lubię być sama...", powiedziała Flanta.
Przeczytałam pierwszą książkę mojej trzylatce, bo mnie o to poprosiła. Wyciągnęła obie z półki i nakazała. Krótka to rzecz i lakoniczna - jeden minimalistyczny obraz plus nierozbudowany tekst (puryści językowi znowu będą mieli zagwozdkę). Czyta się szybko, myśli dłużej, jak się okazuje. Przeczytałyśmy każdą z książeczek po 10 razy pod rząd, co zdarza się nam niezmiernie rzadko, a ściślej mówiąc nie zdarzyło nam się nigdy dotąd. Po seansie moja refleksyjna córka wygrzebała z pokładów przeżyć swoich niedawną przygodę z babcią. Babci dawno nie widziała, a jak ją zobaczyła, ta niańczyła INNE DZIECKO! Siedząc obok mnie, książki, misia od Wirsen i zagłębiając się w siebie, trzylatka wyłuszczyła, co jej leży na sercu. Następnego dnia zanim zdążyłam na dobre otworzyć oczy, siedziała już na łóżku obok i ''czytała'' o dylematach szwedzkiego misia. Na głos.
Przeczytałam pierwszą książkę mojej trzylatce, bo mnie o to poprosiła. Wyciągnęła obie z półki i nakazała. Krótka to rzecz i lakoniczna - jeden minimalistyczny obraz plus nierozbudowany tekst (puryści językowi znowu będą mieli zagwozdkę). Czyta się szybko, myśli dłużej, jak się okazuje. Przeczytałyśmy każdą z książeczek po 10 razy pod rząd, co zdarza się nam niezmiernie rzadko, a ściślej mówiąc nie zdarzyło nam się nigdy dotąd. Po seansie moja refleksyjna córka wygrzebała z pokładów przeżyć swoich niedawną przygodę z babcią. Babci dawno nie widziała, a jak ją zobaczyła, ta niańczyła INNE DZIECKO! Siedząc obok mnie, książki, misia od Wirsen i zagłębiając się w siebie, trzylatka wyłuszczyła, co jej leży na sercu. Następnego dnia zanim zdążyłam na dobre otworzyć oczy, siedziała już na łóżku obok i ''czytała'' o dylematach szwedzkiego misia. Na głos.
* * *
Stina urodziła się w 1968 roku, mieszka w Sztokholmie, jest głównym ilustratorem szwedzkiej gazety Dagens Nyheter. Nawet bardziej niż dziecięcy, podoba mi się jej świat dorosły, szczególnie portrety. Jednak jej dokonania książkowe doceniają w Szwecji. W 2007 roku dostała szwedzką nagrodę, przyznawaną twórcom piszącym/ rysującym dla dzieci, Expressens Heffaklump za Supershow med Rut och Knut (razem z matką, Carin Wirsén). Heffaklump to stwór z Kubusia Puchatka - Łoń wg starej dobrej nomenklatury i Hefalump wg amerykańskiego najeźdźcy. Nagroda jest przyznawana od 1966 roku. Wcześniej, w 2000 inną prestiżową nagrodę szwedzką, czyli Elsa Beskow-plaketten za Rut och Knut ställer ut, czyli za wcześniejsze przygody Rut i Knuta, które napisała jej matka, zniesmaczona poziomem programów dla dzieci w szwedzkiej telewizji. Piszę to na pocieszenie: nie tylko my mamy taki problem. W każdym razie przygody Rut i Knuta powstały jako serial animowany, po czym przeistoczyły się w serię książeczek. Czyli na opak. Jednak panie zdaje się poległy w starciu z twórczością telewizyjną i oddały się jednak literaturze. Tu można obejrzeć program edukacyjny, który powstał na podstawie serii.
Postaci z książek Stiny stały się inspiracją do powstania serii akcesoriów dziecięcych Brokiga. Brokiga, czyli wielokolorowy / barwny. Kolekcję projektuje Anna Hörling, siostra autorki. Ciekawa rodzina, zważywszy na fakt, że ojciec, Christian jest grafikiem projektantem.
Stina Wirsén
tłum. Magda Cedro
wydawnictwo Stentor / Kora 2008
format 17 x 17 cm
stron 28
Dziękuję wydawnictwu za udostępnienie egzemplarzy.
Dziękuję wydawnictwu za udostępnienie egzemplarzy.
Przecież to jest piękne :)
OdpowiedzUsuń