piątek, 1 lipca 2011

Wakacje

Zapowiada się deszczowy tydzień.  Będzie wiele okazji do czytania. 

9-latek ''męczy'' lekturę (Doktor Dolittle, John Dolittle), więc jako odskocznię potraktujemy Edith Nesbit w wersji "miękkookładkowej z poręczną zakładką", kolekcja Zielonej (!) Sowy (!) - "Arcydzieła literatury dla dzieci i młodzieży."  Wykrzykniki mają zwrócić uwagę na fakt, że wydawnictwa, do tej pory nie starające się o szatę graficzną, ruszyły ''do ataku''.  Atak to taki bardziej defensywny, ale Zielona Sowa ma na koncie kilka pozycji, którymi może się pochwalić, że też przypomnę serię "Syreny".  Zatem wyżej wspomniana seria ma swoje wzloty (i upadki).  Jeśli Pięcioro dzieci i coś się jednak nie przyjmie, zaatakuję Michaelem Ende.  Najwyższy czas potraktować nim uczestnika edukacji waldorfskiej.  ZNAK ma taki ładny zestaw z ilustracjami i już ich za to chwaliłamZjechałam za to Buchmanna za Alicję w Krainie Czarów, bo czaru ją pozbawili, przyprawiając o błysk, niepotrzebny ciężar i obdzierając z tkanin i obwolut.  Tkaniny i obwoluty co prawda nie wróciły, ale definitywnie zerwano z papierem kredowym.  Wypuszczono Alicję ponownie, tym razem w towarzystwie Tajemniczego ogrodu oraz Piotrusia Pana i Wendy.  Ostatnia przetłumaczona przez Michała Rusinka.  Co je łączy? Ilustracje Roberta Ingpena i wydawnictwo Templar, które tę serię skleciło.  

Serie, serie, serie - sypnęło seriami - Polacy kochają seria/le.  Nasza Księgarnia kontunuuje swoje 90-lecie, mamiąc kolorami i pasującymi formatami - Miś Uszatek (turkusowy), Przygody Pippi, (żółta) Dzieci z Bullerbyn (też, choć inny odcień).  Nie bierzemy, choć z bólem.



Bierzemy Basię i biwak (bo też będzie padać), Pettsona na biwaku (choć my nie pod namiotem).  Wezmę Pippi na wyspie Kurrekurredutt z Zakamarków, bo może trzeba będzie wykrzesać Południowy Pacyfik oraz pieska Polo, bo oglądać tam jest zawsze co, a i kilka słów przy okazji można z siebie wyrzucić.  Wzięłabym do oglądania także wimmelbuch Alego Mitgutscha, o którym pisałam, że miłują go Niemcy oraz zachwalałam zaocznie tu i tam, ale wydawnictwo Tatarak jeszcze go nie rzuciło na rynek.  Elmera musimy wziąć, bo akurat jest ''na fali''.  Moja córka uwielbia ''wszystkie równo''.  Świetne są te duże nowe formaty z Publicatu, ale przyznam po cichu, że wolę stare tłumaczenie z Dwóch Sióstr.  Kocham wołacz, po prostu, a w nowych Elmerach go nie ma.


Bierzemy także...
Oczywiście wielofunkcyjne książki do rysowania, przybory (dwa komplety, wiadomo) oraz trochę papieru, o który w pewnych warunkach trudno.  Przede wszystkim ostatnia fascynacja, czyli Everybody Activity Book.  Cut, Stick, Colour!  Pascale Estellon - olbrzymia, bogata, różnorodna, z naklejkami i wycinankami, zadaniami dla młodszych i starszych, księga-marzenie.  Dobrze, że nie jedziemy pociągiem... 


 No i Myślanki w końcu rozpracujemy.  Kreatywną księgę plam na pewno będziemy mieli już na drugi dzień na większości strojów, więc ograniczę się do zeszytów, zwanych kangurowymi (chociaż nie pociągiem, jak już mówiłam, ale...).

Poza tym chyba jednak pomalujemy Kto kogo zjada...

Na drogę niedawno wybrana w Anglii Children's Laureate - Julia Donaldson w wersji audio.  Gruffaloi inne stwory oraz Karampuk - nasz, swojski, choć jednak dziwny i znikający.  Wydawnictwo Buka.   Wygra nawet z AC/DC, które mój syn przygotował sobie na iPodzie.  Poza tym  (znowu) - rysowanie rysowanie rysowanie.  Nie jestem wielką zwolenniczą strony graficznej rysowanek Czuczu oraz ich ceny (nie wiem, czego bardziej), ale moja trzylatka uwielbia ideę poręcznych śliskich tekturek, na których można coś dorysować, a potem szybko zmazać.  Tym bardziej, że w drodze nietrudno o skuchy przy rysowaniu i skazę na psychice perfekcjonistki.

Jeśli przez tydzień stęsknicie się za mną niemożebnie, zapraszam 10 lipca do Trójki.  A tam o 19 :00 program Michała Nogasia, w którym aż 15 minut sypię zorromądrościami z rękawa, w tle machając szpadą (ściślej mówiąc i wakacyjnie - 'szpadelkiem').  

Poranek był taki, jak powinien być, kiedy się idzie na koniec świata.  Wszystkie rzeczy stały już spakowane w jadalni:  duże i małe walizki, kosze i sporo rozmaitych siatek.    

Weźmiemy też  Koniec świata i poziomki Anny Onichimowskiej z Pawłem Pawlakiem w wersji mono(chromatycznej).  Gdybyśmy zaczęli narzekać na brak własnych przygód.

Nie bierzemy...
GPSA
DVD
APPLE'A

Czuwajcie!

14 komentarzy:

  1. Rodzinnie ekscytujących, pięknych chwil wakacyjnych!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. radości z czytania,bazgrania ,naklejania i wypoczywania w pięknych(SŁONECZNYCH ) okolicznościach przyrody życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę tesknić !!!! ;-)
    Miłych zaczytanych ( i nie tylko) wakacji !

    OdpowiedzUsuń
  4. Bym posłuchała w Trójce, ale też będziemy na urlopie i pewnie przegapię :) Wspaniałych wakacji!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli zdążycie przeczytać "Koniec świata i poziomki" - proszę o relację. U nas czekają na swoją kolej, chciałam najpierw sama przeczytać, żeby sprawdzić, czy dla prawie ośmiolatka już dobre, ale skoro to wzięliście - ja zajmę się czymś innym.
    Dzielnie nie pytam syna wysłanego na wakacje do babci czy czyta to co wziął, czyli kilka tomów "Kronik Kresu" i "Pompona w rodzinie Fisiów".
    Czterolatek ma za to ostatnio duże wymagania czytelnicze. Gdy odmawiamy z jakiegoś powodu - studiuje ilustracje w Mellopsach, albo bierze komiksy o Benie 10 i mówi "To obejrzę sobie te głupie głupoty". I ćwiczy czytanie - przerzucił się teraz na czteroliterowe wyrazy (chyba muszę mu pomóc, żeby załapał ideę sylaby, literowanie to kiepski pomysł).

    OdpowiedzUsuń
  6. Warto było poczekać prawie 2 godziny (od 19 stej)aby posłuchać na żywo Zorro ;-D całe szczęście że sobie zaznaczyłam dużymi literami w kalendarzu. Super, poproszę o więcej!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Z ramówki mi wynika, że o 19 w niedzielę 10 lipca była audycja muzyczna!!!:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za życzenia dobrostanu wakacyjnego. Trójowo było skromnie, jak się okazuje, i ograniczono się do ''propozycji wakacyjnych'', tymczasem w rzeczywistości nawracałam 40 minut. To był dopiero wykład. Cha cha.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tu:
    http://www.polskieradio.pl/9/874/Artykul/398820,Dwie-godziny-z-ksiazkami-Z-najwyzszej-polki

    OdpowiedzUsuń
  10. Aneto, ''Poziomek'' jednak nie przeczytaliśmy. Wygrały zabawy ruchowe.

    OdpowiedzUsuń
  11. Moniko, szkoda, że nie wykorzystali Twojego wykładu w całości, może pójdzie w kawałkach?(Jak to w nowoczesnym radiu:)

    W sumie dobrze, że zabawy ruchowe wygrywają:) Delikatnie podpytałam mojego ośmiolatka jak mu idzie czytanie na wakacjach u babci i wygląda na to, że huśtawka, ogród, koty, rower i wycieczki wciągnęły go bardziej.
    Za to ja wczoraj poszłam sobie po pracy poczytać na plaży:))

    OdpowiedzUsuń
  12. A! Nie używacie GPSa? My jeździmy z mapami, pewnie ostatnie z nas dinozaury, które na stacjach benzynowych kupują mapy:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaliczamy się do grupy dinozaurów, ale pani z telefonu ostatnio mówiła to, co potwierdziła mapa, więc może czasem będziemy korzystali. ;)
    Co do radyja: nie sądzę.

    OdpowiedzUsuń

Rozmawiajmy! :)