środa, 14 grudnia 2011

KWESTIA ŚWIEŻOŚCI

W poprzednim wpisie poruszyłam problem nurtujący wielu - jak wybierać książki dla dzieci pod choinkę.  Nieopatrznie wspomniałam kwestię świeżości, rzucając rękawicę terminom przydatności do spożycia.  Otóż okazuje się, że w przypadku wyrobów książkowych (nie mylić z książkopodobnymi, których należy się wystrzegać z uwagi na dużą zawartość konserwantów) kwestia świeżości nie jest taka oczywista, bowiem należy rozpatrzywać ją na wielu płaszczyznach i w perspektywie szerokiej.

1. Świeżość, czyli pomysły dyktowane przez ducha współczesności, a odzwierciedlające zmagania ludzi bądź zwierząt XXI wieku.  Czasem świeże historie osadzone są w epoce przedindustrialnej, co może być początkow niezrozumiałe, ale dalsza analiza zazwyczaj pomaga w wyjaśnieniu pozornej sprzeczności.

2. Świeżość, czyli wydane niedawno.  Możliwe do zweryfikowania na podstawie daty wydania, umieszczonej na początku lub końcu książki.  W tej kategorii mieszczą się zarówno utwory młode, czyli napisane i wydane niedawno, jak i te, które wydano co prawda przed chwilą, lecz napisano przed chwilami siedmioma (za siedmioma górami). 

3. Świeżość drugiej młodości.   Zdarzają się utwory świeże, aczkolwiek wydane i napisane przed siedmioma chwilami za siedmioma górami, ale rzadko trafiają one pod świąteczne choinki i adresowane są jako prezenty dla dzieci.  Świeżość drugiej młodości najlepiej odbierana jest bowiem w grupie koneserów - ludzi z doświadczeniem, często pomłodych, a przedstarych.  Nawet najbardziej wyrobione dziecko nie odbierze tego prezentu z grupy koneserskiej jako ''świeży'', kierując się w swoich ocenach przede wszystkim metodą organoleptyczną z wpisu poprzedniego.

W następnym wpisie znakomite przykłady artykułów ''pierwszej świeżości drugiej młodości", czyli że czasami data przydatności do spożycia wyznaczona jest na lata i  produkt nigdy się nie przeterminowuje.  Tymczasem pozostawiam was z indykiem pierwszej świeżości, bowiem narodził się kilka dni temu z woli artystki młodego pokolenia i wyraża ducha XXI wieku.


4 komentarze:

  1. Świetny ten świeży indyk. Świeżość drugiej młodości też mi się podoba;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten indyk tak naprawdę jest pawiem. Efekt warsztatów z Józefem Wilkoniem. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle kolorów po warsztatach z panem Józefem?? :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę Pana! Chyba Pan nie widział jeszcze książki Rzecz o tym, jak paw wpadł w staw! ;-)

    OdpowiedzUsuń

Rozmawiajmy! :)