Moja córka dostała na imieniny książkę. Brzydką książkę. Słownik polsko-angielski. Brzydki, głupi (hasła od czapy), na paskudnym papierze (grubym kredowym), zilustrowany nie dość, że niewprawnie i niechlujnie, to jeszcze straszliwie opracowany graficznie. Ale to na imieniny, więc milczę jak grób. Ona chce się uczyć, szczególnie angielskiego, więc czyta nabożnie po kolei, zakładką zaznacza, gdzie skończyła. W pewnym momencie konstatuje zrezygnowana i trochę zawstydzona, cichutkim głosikiem: „Ale ona jednak jest brzydka..." Czuję jak serce jej się kraje.
▼
niedziela, 23 marca 2014
środa, 12 marca 2014
JAK W FILMIE
Noc w operze (to nie jest ten film) |
Siedzi człowiek w operze, miejsce na tanim balkonie, słabo widać, więc się wychyla. Wychyla się za bardzo i wypada, prosto do kanału (cóż za bieg okoliczności). Głupio tak, wszyscy patrzą, jedni oburzeni, inni rozbawieni. No po prostu wielkie faux pas. Co tu robić? Udowodnić, że tak właśnie miało być. W każdy piątek nasz bohater skacze więc z balkonu. No to jest już akcja. Błędu nie ma.
Tak też jest z naszym ministrem. 800 tysięcy z odwołania po raz drugi na najgorszą książkę ostatnich dziesięciu lat, a w środku słowo „piękna". Zaczynamy licytację, no bo przecież w tym kontekście drugi list z prośbą o spotkanie nadałby całej produkcji posmaku arcykomediowego. Zatem: czy za rok znowu skoczy, żeby udowodnić, że wcale się nie pomylił? Marzec, zapamiętajcie ten miesiąc, początek wiosny, zmierzch nadziei.
Promocja Pierwszej książki mojego dziecka (to jest ten film?) |
Niebawem w Warszawie w Cafe Kulturalna także będziemy się fotografować ze źle zaprojektowanymi książkami.
PS. A może taki film nigdy nie powstał? Nie szkodzi. Trzeba by go wymyślić. Inaczej idzie zwariować.
piątek, 7 marca 2014
JA
Dzieckiem będąc patrzyłam w lustro, bo mnie dręczyło, czy ja to ja. Dokładnie pamiętam, gdzie wisiało (lustro) i jak wyglądało (lustro), nie pamiętam za to jak wyglądałam (ja). Tu pomocne są zdjęcia, a reszta? Czy jeśli nie patrzę w lustro, poniekąd znikam? Czy to co widzę jest prawdą o mnie niepodważalną, czy też wyznaczają mnie spojrzenia innych? A co jeśli świat znika? Gdy nie patrzę. Zaglądałam więc pod lustro. Lacan byłby ze mnie dumny.