Gdy po raz pierwszy paliło się miasto, moja babcia stała na ganku podwarszawskiego letniska, właśnie dowiedziała się, że jest w ciąży. Chciała zakryć oczy, nie widzieć, ale rzuciły się na nią kobiety, dziecko będzie oszpecone, prawa ręka bezwładnie osunęła się po lewej. Gdy w tym mieście paliło się już na dobre, 4-letnia dziewczynka z olbrzymim naczyniakiem, czołgając się, zbierała wodę z liści kapusty, do picia. Ciągle na letnisku, to były długie wakacje. 29 lat później istota z organicznie wpisaną wojną urodziła mnie, przejściową, kolejne 29 lat i ja, następną, już czystą. Wszystko razem tak niedawno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Rozmawiajmy! :)