Wakacje co roku obowiązkowo choć przez chwilę rozgrywam w Dolinie, tam wszystko staje się nieostre; rzekłabym „bajkowe", gdybym wierzyć miała w niewinność parobczaną, a że nie wierzę, po prostu: inne, odległe i bezludne. Zasięgu tam nie ma nawet pekapeczanego - już pociąg tam nie jeździ, dworce dawno przestały płakać po swojej dawnej świetności, piękna katastrofa, proszę państwa, Polska Be odjechała od Centrali.
Nawet nie podejrzewałam, że lektura, którą wybrałam dla siebie i dzieci tak wspaniale i w 100% wpasuje się w scenografię. W tym roku, z okazji setnych urodzin Tove Jansson odczytałam tam sobie, a muzom (sztuk 2) Lato Muminków, co po powrocie pociągnęło za sobą także ponowną i uważniejszą lekturę Mamy Muminka Boel Westin. Gdybym była Szwedką, a raczej fińską Szwedką, czytałabym tak (się tu klika).
Tym drobnym wpisem chcę jedynie zaanonsować, czego możecie się spodziewać jeszcze w tym roku, dlatego pozwolę sobie uciąć wszystkie wątki bezwładnie, przyznam się, wysnuwające z mojej głowy (43 dzień wakacji).
1) Jeśli marzycie o nowym/ kolejnym zbiorze opowieści o Muminkach, wasze potrzeby być może zostaną zaspokojone - w jaki sposób i czy na pewno - niedługo. W każdym razie zdjęcie prawdę ci powie.
2) 22 sierpnia do Sopotu zajedzie Boel Westin, autorka książki nazwanej w Polsce, o ironio, Mama Muminka. Ironia wychodzi (zza pieca, jak Przodek), gdy przeczyta się książkę i zobaczy, że tytuł oryginalny brzmi: Ord, bild, liv, co po angielsku daje Life, Art, Words, a po polsku, jak już wspomniałam: Mamę Muminka. Hi hi.
3) Jeśli jeszcze nie wiecie, albo jeszcze nie macie, albo macie stare wydanie (brzydkie) z lat osiemdziesiątych, to nie wyobrażam sobie, że nie nabędziecie do końca tego roku wszystkich trzech obrazkowych opowieści o Muminkach, których trzecią część niedawno wykaligrafowała Ewa Kozyra-Pawlak: Co było potem?, Kto pocieszy Maciupka? i Niebezpieczna podróż.
4) Czekamy na komiksy, komiksy, które Tove Jansson zaczęła rysować dla Anglików w latach 50. i zabrały jej kawał życia. Były przez chwilę komiksy w Egmoncie, ale nie takie piękne, jak mają podobno być w Ene Due Rabe.
5) Podobno najlepiej przetłumaczyliśmy literaturę muminkową na język filmu. Początek: lata 70 i Studio Se-Ma-For.
6) A ja czytałam tym muzom i sobie stare rozklejające się wydanie z 1990. I w tym zapewne tkwi tajemnica, bo... Na dźwięk słowa „Muminek" wszyscy zawodzą: „jeeee zuuu, to była moja ulubiona książka, jestem Homkiem, Filifionką, Włóczykijem, Mimblą, Emmą, niepotrzebne skreślić. A ja byłam sobą (w chwilach uniesienia dozorczynią lub kierowcą tira), więc oszczędzę wam wspomnień i traum, ale za to niebawem wypiszę nadobnie wszystkie postaci i ich angielskie, a przede wszystkim szwedzkie odpowieniki. Niech będzie tabelka dla tych, którzy kochają tabelki. Przy okazji: ktoś był Paszczakiem?
7) W ogóle to było tu już na blogu o Muminkach pisane, choć tych w młodszej i skomercjalizowanej odsłonie. 4 lata temu. To już cztery lata?!
5) Podobno najlepiej przetłumaczyliśmy literaturę muminkową na język filmu. Początek: lata 70 i Studio Se-Ma-For.
6) A ja czytałam tym muzom i sobie stare rozklejające się wydanie z 1990. I w tym zapewne tkwi tajemnica, bo... Na dźwięk słowa „Muminek" wszyscy zawodzą: „jeeee zuuu, to była moja ulubiona książka, jestem Homkiem, Filifionką, Włóczykijem, Mimblą, Emmą, niepotrzebne skreślić. A ja byłam sobą (w chwilach uniesienia dozorczynią lub kierowcą tira), więc oszczędzę wam wspomnień i traum, ale za to niebawem wypiszę nadobnie wszystkie postaci i ich angielskie, a przede wszystkim szwedzkie odpowieniki. Niech będzie tabelka dla tych, którzy kochają tabelki. Przy okazji: ktoś był Paszczakiem?
7) W ogóle to było tu już na blogu o Muminkach pisane, choć tych w młodszej i skomercjalizowanej odsłonie. 4 lata temu. To już cztery lata?!
8) Kubki! Można zbierać, jeśli komuś brakuje hobby.
9) Jak narysować Muminka? Proszę (się tu klika).
Zatem:
Tove Jansson urodziła się 9 sierpnia 1914 roku. Kiedyś mówiło się bez wstydu TOVE, teraz mówi się TYUVE. Anglicy cały czas mówą TOVE, Rosjanie cały czas TUVE, my pośrodku, wszystko się zgadza. Moja szwedzka koleżanka i źródło mojej wiedzy o szwedzkim dzieciństwie, w tym programach TV, nie znosiła sztywniackich czytań Tove, a co za tym idzie całych „beznadziejnych Muminków". Tove nieznośnym tonem z fińskim akcentem przemawiała do szwedzkich dzieci. Każdy naród ma swoje traumy.
W dzieciństwie bałam się "Muminków", przez "Kometę" jak sądzę, ta atmosfera zbliżającego się niebezpieczeństwa i końca. Co nie przeszkadzało mi słuchać "Lata" z dwóch czarnych płyt.
OdpowiedzUsuńW liceum, kiedy już doceniłam i pokochałam, byłam wprawdzie nie Paszczakiem, ale mieszanką Buki z Hatifnatami, z przewagą Buki.
A teraz idę zrobić sobie herbatę w jubileuszowym kubku, do którego inspiracją, ponoć, jest właśnie "Niebezpieczna podróż" :)
To się chwali. Ze swoich czterech kubków, w którch posiadanie wkręcono mnie podstępnie musiałabym pić czterema rękoma. Żeby tego nie robić mam rodzinę. Człowiek otoczony jest znakami...
OdpowiedzUsuńMoniko - do przeczytania (jeśli jeszcze nie przeczytałaś!) "Lato" (bez Muminków") - koniecznie!
OdpowiedzUsuńO tak, "Lato" jest wspaniałe.
OdpowiedzUsuńPo ostatnim czytaniu Muminków mój syn "prowadził" za rękę Bukę i tego strasznego potwora z "Niebezpiecznej". Chyba oswaja w ten sposób strach.
Niecierpliwie czekam na komiksy.
Muminki to moja ukochana bajka dzieciństwa - i nie tylko :) swoim dzieciom (jeśli się takowe pojawią) z pewnością będę je czytać do upadłego :D
OdpowiedzUsuń