Długo mnie nie było, ale najpierw zgubiłam obraz swojej nogi, a potem go szukałam. Szukanie obrazów to zajęcie na całe życie, szczególnie, gdy polem mózg, a placem boju ciało (więcej u Olivera Sachsa). Tymczasem spotkaliśmy się ja, noga i mózg w pół drogi, więc choć nie byłam na otwarciu wystawy Współczesnej polskiej ilustracji dla dzieci w Galerii Zachęta (a przecież napisałam do niej tekst dostępny w zakładowej gazetce, czyli zupełnie jakbym współuczestniczyła), to będę na jej zamknięciu.
Zatem plan na najbliższą warszawską sobotę, 7 maja, jest taki:
- 12:30 - na żywo ilustruje Iwona Chmielewska i tego przecież nie trzeba już dodatkowo zachwalać, a już na pewno nie można przegapić;
- 15:00 - o tym, jak zabieram się za czytanie obrazów w książkach, ale nie tylko, bo czasem z nich wypełzają, powiem sama ja, Pani Zorro aka Monika Obuchow; i tu reklamuję się trochę dłużej, bo przy Iwonie jestem puchem marnym;
- 17:00 - finisaż w wykonianiu Magdy Kłos-Podsiadło, na który zacieram ręce, bo nigdy Magdy nie słyszałam, a dużo o tym jej opowiadaniu o książkach słyszałam.
A w niedzielę drugi finisz, wystawy w Muzeum Narodowym, tej pod prowokacyjnym tytułem: „W muzeum wszystko wolno". Zobaczymy.
Zapraszam! Przybywajcie!
Cieszę się z Pani powrotu, żałuję że nie posłucham na żywo, ale czytałam tekst i z córą widziałam wystawę - bardzo nam sie podobała!
OdpowiedzUsuńDziękuję! I do zobaczenia wkrótce.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę i oby mózg się trzymał razem z nogą w dobrej komitywie!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tymczasem: MIŁYCH WAKACJI.
OdpowiedzUsuń