niedziela, 17 marca 2013

ZNÓW BAJKONURRR

W marcu i kwietniu na antenie TVP Kultura będzie się pojawiał program, który niezmiernie skromnymi środkami finansowymi stworzyłam sześć lat temu - Bajkonurrr, czyli w świecie książek dla dzieci.  Był 2007 rok.  Rok później, zaskoczenie:  polska sekcja IBBY nagradza mnie i go za upowszechnianie czytelnictwa.  Nie pamiętam, żeby jakiekolwiek wyróżnienie sprawiło mi większą radość.  Chyba, że wezmę pod uwagę pojawienie się córki w tym samym roku i syna sześć lat wcześniej.

Bajkonurrr jest owocem fiksacji na punkcie obrazu i chęci przekazywania pożytecznej choroby, zwanej wariactwem na punkcie książek obrazkowych (w skrócie: "zorroza").  Jest także okazją do zobaczenia cenionych artystów w nowych sytuacjach. Ludzi, którzy ciekawili mnie w tej roli, tacy, którzy mogli zaciekawić widzów TVP Kultura.  Tylko niektórzy z czytających są aktorami, większość musiała się odwołać do swoich doświadczeń lub wyobrażeń o czytaniu na głos, starałam się wręcz, by aktorzy nie zdominowali programu.  Chciałam zobaczyć tych, którzy byli częścią mojej wizji kultury w roli nowej (a książki, które czytali często przewrotnie komentowały ich artystyczne biografie).  Kazik musiał przypomnieć sobie, czy czytał Kazimierzowi, Vienio wyobrazić jak by czytał, gdyby miał czytać, artyści sztuk wizualnych porzucić strach przed "straceniem twarzy".  Co ciekawe jedynie ci ostatni odrzucali propozycje wystąpienia w "kontekście dziecięcym".  A szkoda.  Cezary Bodzianowski po mistrzowsku podszedł do tego wyzwania.  Długo namawiałam Franciszka Starowieyskiego.  Nie chciał "się wygłupiać".  Nigdy nie wciągnęłam do gry Pawła Althamera, choć było blisko.


Czytanie na głos jest sztuką i nie wierzcie nikomu, kto twierdzi, że to ławizna.  Wielu dorosłych nie potrafi sprostać wyzwaniu, bo ostatnie słowa, które czytali na głos wybrzmiały jeszcze w ich szkole podstawowej.  Także obnażony głośnym czytaniem tekst nie zawsze wychodzi obronną ręką.  Albo czasem broni się coś, co początkowo i po cichu brzmiało miernie, choć towarzyszyły temu interesujące "obrazki".  Zdziwiło mnie i zaproszonych gości jak te kilkuzdaniowe słowa-klucze, którym w czytaniu po cichu nie dawałoby się złamanego grosza, wypełniając przestrzeń studia, okazywały się jednak czymś więcej niż banałem.  Gdy podało się je równolegle z towarzyszącymi im w książce ilustracjami, ujawniało się ich prawdziwe, otwierające zadanie.  Czytając po cichu "proste książeczki dla dzieciaczków" nie jesteśmy bowiem w stanie równocześnie śledzić obrazu, umniejszamy więc moc tekstu.  Osobny, odarty, nie taki, jak został pomyślany, jest tylko częścią całości.

Powtórki programu są także doskonałą okazją, żeby przypomnieć sobie, co czytało się "przed chwilą", ale jednak dosyć dawno (6 lat to dla wielu dzieci, całe ich życie). Popatrzcie, posłuchajcie i cieszcie się "gatunkiem w procesie". Gdybym dzisiaj miała kręcić nowe odcinki, stanęłabym przed nie lada dylematem: co wybrać na pierwszy ogień. Mam nadzieję, że będzie mi dany taki dylemat.


Bajkonurrr, czyli w świecie książek dla dzieci
TVP kultura 
od poniedziałku do piątku o 19:30
Pasmo "Widzimisie"
Po Bajkonurze polskie animacje dla dzieci.

Zapraszam!

Niektóre zwiastuny odcinków archiwalnych do obejrzenia w zakładce Bajkonurrr.
Informacje na temat konkretnych odcinków można znaleźć na profilu FB.



Czołówka w wykonianiu Wojtka Kossa i Jurka Gruchota z Full Metal Jacket (dzięki, chłopaki!), dokładnie taka, jaką chciałam, to ukłon w stronę książki Nie wiem kto Danuty Wawiłow z ilustracjami Krystyny Lipki-Sztarbałło, od której zaczęło się moje bardzo serio i na nowo traktowanie książki obrazkowej.  O dziwo, tej książki mogłoby nie być.  Ale o tym możecie przeczytać w wywiadzie z ilustratorką.

9 komentarzy:

  1. Ja bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki, aby było dane!
    Wtedy kiedy Bajkonurr był emitowany pierwotnie, jeszcze go nie oglądałam - mój starszy syn miał zaledwie dwa lata, a ja sama raczkowałam dopiero w świecie książek dziecięcych. Teraz natomiast doceniam i mam wrażenie, że to co prezentowałaś wtedy wcale się nie zdezaktualizowało (tyle, że niektóre z książeczek stały się białymi krukami:P)
    O swoich wrażeniach z oglądania powtórek napisałam tutaj. Według mnie to trudny dla dzieci program (moi synowie są w wieku 8 i 4 lat). Ja jako dorosła wchłaniam wszystko (prawie), ale wydaje mi się, że dla dzieci czytający aktorzy mogą być jednak czynnikiem decydującym o powodzeniu. Nie oglądałam wszystkich odcinków, ale jak na razie hitem były panie Celińska i Figura.
    A czytanie na głos niewątpliwie jest trudne. Sama ćwiczę je codziennie od sześciu lat i ciągle jeszcze nie osiągnęłam poziomu mistrza:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję.

    Mnie przede wszystkim zależy, żeby w kulturę dla dzieci wciągnąć dorosłych. Dzieci sobie same nie będą czytały na głos. W każdym razem nie do pewnego wieku. Niedoskonałość czytania znanych ludzi mam nadzieję, że ośmieli wielu. Perfekcyjność aktorów może onieśmielić. Lubię niedoskonałości.

    A tak przy okazji dla nieposiadaczy tv. Słyszałam, ze bez telewizora można oglądać tak:
    "Do komputera trzeba dokupic za max 40.- pena z dvbt i oglądac bez netu"

    OdpowiedzUsuń
  3. Celińska była fantastyczna! No i Fedorowicz, choć sam tekst mnie nie ujął (nigdy nie czytałam "Trzynastego piórka Eufemii").
    Cieszę się, że są powtórki, bo po ja po raz pierwszy mam okazję oglądać Bajkonurra i dzięki nim w ogóle się dowiedziałam o istnieniu takiego programu! W książkach "dla dzieci" zakochałam się właściwie dopiero, gdy zaszłam w ciążę, wcześniej traktowałam je z przymrużeniem oka. A teraz oko otwiera mi się ze zdumienia, jak piękne są, jak mądre i pęcznieje biblioteczka w pokoju Majki...

    OdpowiedzUsuń
  4. A może przeplatanka? Raz osobistość, raz naturszczyk nieznany szerszej publiczności :)
    PS. Ja problemu z czytaniem na głos nie mam, choć daleko mi do doskonałości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powtórki pieśnią przeszłości, więc może być tylko tak, jak jest. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój młodszy syn chłonął Bajkonurrra praktycznie od urodzenia!
    9,5 latek i 6 latek mają więc powtórkę z przeszłości. Udało Wam naprawdę dobrze pokazać ilustracje i dodać dźwięk (chociaż, jak marudziliśmy na forum już te lata temu, czasem efekty dźwiękowe zagłuszają czytającego).
    Wczoraj wreszcie doczekaliśmy się "Wilków w ścianach" i moje marudy zauważyły skróty w jednej ze swoich ulubionych książek;))Ale doceniły Mariusza Grzegorzka!
    Teraz czekam na mamroczacego Gruzę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło jest tworzyć jednostkową historię dzieciństwa.

      Usuń
  7. Ja raczej w nawiązaniu do wzmianki o możliwym dylemacie :)
    PS. Swoją drogą, jak to jest, że różne badziewia można legalnie obejrzeć w necie (choćby na ipli), a takiego fajnego Bajkonurrra, nie?

    OdpowiedzUsuń
  8. no to dołączyliśmy. dokonaliśmy małych zmian w obrządku wieczornym i od dwóch wieczorów dajemy nurrra. Gratulacje, bawimy się przednie.

    OdpowiedzUsuń

Rozmawiajmy! :)