Dzisiaj, a właściwie już wczoraj, mija 70. rocznica śmierci Juliana Tuwima. Mija także Rok Tuwima. Być może się mylę, ale wygląda na to, że świętowano przede wszystkim w Łodzi, a ukoronowaniem była grudniowa konferencja, Tuwim bez końca i Nagroda Literacka im. Juliana Tuwima. Łodzianie! Wdzięczna będę za wasze refleksje.
Ogólnopolskie były wydania wierszy.
Przede wszystkim długo oczekiwane wznowienie pierwszej poprzemianowej wizualizacji, czyli TUWIM z wydawnictwa Wytwórnia. By powiew nowości jednak wnieść, książkę odświeżono (delikatnie zmieniona oprawa graficzna) i zastosowano zabieg nieznany szerzej polskiemu rynkowi wydawniczemu - pięć różnych okładek. Twórczynie, które zaproszono do udziału w 2007 roku wzbudziły bowiem gorące emocje, miały swoich wielbicieli i przeciwników, większość stała się ważnymi nazwiskami polskiej grafiki książkowej. Monika Hanulak, Marta Ignerska, Anna Niemierko, Małgorzata Gurowska, Justyna Wróblewska. Wielbicielkę można było sobie wybrać na okładkę. Książce patronuję od dawna: pierwszemu wydaniu poprzez TVP Kultura, teraz, prócz TVP Kultura, także jako Fundacja Z.O.R.R.O.Z. Choć „zimne" i „graficznie wyrachowane", wydanie to zawsze było kompresem na rany zadane przez „radosną" i „ciepłą" tuwimową brzydotę wydań lat 90. Wdzięcznam, bo do 2007 roku nie miałam w zbiorach „nowego tuwima". Mój faworyt? Wahałam się między Gurowską, a Hanulak. Dzieci wybrały Hanulak. Popieram.
Ciekawie i bardziej klasycznie, czyli „tkliwie" do wierszy Tuwima (Wiersze dla dzieci) podeszło wydawnictwo Egmont, a ściślej mówiąc Daniel de Latour. Rysunki de Latoura uwielbiam i poczucie humoru, które trudno ukryć postaciom, więc tym mocniej żałuję, że tak wszystko tam upchnięto i skompresowano - symbolicznie dla całości tytuł pierwszego utworu ledwo mieści się na stronie: wieloryb to duże zwierzę, je jak smok, każdy krój pisma przyjmie, zatem i tak bogato, choć starano się ograniczać. W tym czasie druga postać symboliczna, czyli element legendy miejskiej - biedna „babcia", która rzekomo kupuje, czyta i niedowidzi, nie do widzi - tych literek małych i chudych, i ściśniętych bez oddechu, oczopląsu dostaje, zawrotów głowy, bo w tym czasie postaci intensywnie machają kończynami. Zaciekawiłam? Wkrótce podgląd do książki, bo i tak polecam - tam, gdzie okazja do porechotania zawsze mnie znajdziecie.
Pod koniec 2012 roku Egmont wydał też dwa tomiki wierszy niekoniecznie dla dzieci, a na pewno „dla niedorosłych", jak wydrukowano na okładce - Z głową w chmurach i Wiersze na wagarach. Zdaje się je spinać uwielbienie dla lakonicznie dowcipnej formy (wybór wierszy Maria Deskur i Agnieszka Betlejewska) oraz rysunki Marcina Wichy. Ciekawy zestaw, choć skromnie wydany i ubogo opracowany graficznie. Kojarzy mi się z etykietą zastępczą i gotowymi zestawami z komputera. Być może nie bez kozery wątek komputerowy wpleciono także w narrację graficzno-tekstową.
Stąd już niedaleko do pozycji stricte niedziecięcej, czyli biografii autorstwa Mariusza Urbanka: Tuwim. Wylękniony bluźnierca (wydawnictwo Iskry), a że dzisiaj w nocy jednak nie o Tuwimie, lecz o jego współczesnych graficznych odsłonach, wrócę do propozycji z Bajki (wiadomo, bajkizbajki.pl) - Rzepka z ilustracjami Jony Jung - zbiór wierszy (Słoń Trąbalski, Trudny rachunek, Idzie Grześ, Okulary, Ptasie plotki, Dwa Michały, Spóźniony słowik, Dyzio marzyciel, Cuda i dziwy). Warto na nią zwrócić uwagę, choć seria „Cacko z dziurką", w której się ukazała, straciła dziurkę rzeczywistą na rzecz umownej zaraz po pierwszej książce, czyli Kaczce dziwaczce w odsłonie Pawła Pawlaka.
Dzisiaj nocne rozważania o książkach. Skromnie? Coś przegapiłam? Przegapiłam Lokomotywę, inscenizację Piotra Cieplaka w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Otrzymała druzgoczące recenzje, aż strach było stanąć do kasy po bilety. To jeszcze przede mną. Za mną Pan Maluśkiewicz w Teatrze Baj. Zbyt zabawne.
PS. Pod koniec 2012 roku wydawnictwo BONA wydało małą kartonową W aeroplanie z ilustracjami Ady Bystrzyckiej. Do tej pory kurka latała z babcią tylko tak, jak ją narysował Mirosław Tokarczyk, a przypomniała Nasza Księgarnia w zbiorku Poczytaj mi mamo. Ponadto w marcu, już w tym roku, ZYSK wydał Abecadło tak, jak wyobraża je sobie Bohdan Butenko. Butenki Pana Maluśkiewicza i wieloryba można było mieć w wersji mini mniej więcej w tym samym czasie. Okazało się, że format 40 x 27 cm tymczasowo przekracza możliwości polskich drukarni, przez co olbrzymie wydanie kolekcjonerskie z 2007 roku zyskało na wartości. Długie to post scriptum, znak, że tuwimowskie abecadło „abecadła rymowania" zasługuje na osobny przegląd, zupełnie niezwiązany z Rokiem Tuwima.
Książki dzięki uprzejmości wydawnictw.
Dziękuję za to podsumowanie. Szczerze mówiąc, mnie rok Tuwima rozczarował. Tuwima uwielbiam, zarówno jako autora dla dzieci, jak i dla dorosłych. Spodziewałam się więcej wydarzeń kulturalnych wokół jego twórczości, ciekawych wydań wierszy - także tych dla dorosłych. Oczekiwałam też nowej biografii. Ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam w zapowiedziach pracę Urbanka, ale jakoś przeszła bez echa i trochę się obawiam, czy spełni pokładane w niej moje oczekiwania. Już szczerze mówiąc biografia Brzechwy autorstwa Urbanka mnie trochę rozczarowała. Do Twojego zestawienia dodałabym jeszcze opowieść o Tuwimie dla dzieci, czyli "Rany Julek" Agnieszki Frączek (Wyd. Literatura). Przyjęłam ją z mieszanymi uczuciami, ale moją sześcioletnią córkę zafascynowała. Podejrzewam, że głównie dlatego, że była to pierwsza "biografia" w jej karierze czytelniczej. Została wydana chyba jeszcze jedna opowieść biograficzna o Tuwimie przeznaczona dla dzieci, ale nie mogę sobie przypomnieć tytułu ani wydawnictwa.
OdpowiedzUsuńŁadne zestawienie atrakcji tego roku znaleźć można w odpowiednim wątku na forum o książkach dla dzieci i młodzieży. Przypomniał mi, że swojej rocznicowej strony Tuwim nie miał aż do maja! Tam też znaleźć można książkę, o której wspominasz: Mój brat czarodziej Anny Czerwińskiej-Rydel (czy jeszcze ktoś w Polsce pisze biografie dla dzieci?!). O ile Literatura nie przysyła mi książek, o tyle Akapit Press nie przysłał właśnie tej.
OdpowiedzUsuńWszystkim, którzy poszukują ciekawych wydań wierszy Tuwima polecam lekturę innego forumowego wątku - TUWIM - tam zebrane zapewne wszystkie dostępne (i już pewnie niedostępne) wydania.
OdpowiedzUsuń"Mój brat Czarodziej" zdecydowanie lepiej się czyta od książki A. Frączek. Polecam!
OdpowiedzUsuńTakie małe sprostowanie.Tuwim zmarł w 1953 roku, więc to 60 rocznica śmierci. pozdrawiam serdecznie!
Dzięki za czujność!
OdpowiedzUsuńUpsss, mnie akapit przesłał "Mojego brata czarodzieja" i jeszcze o nim nie napisałam! To mam pierwsze noworoczne postanowienie!
OdpowiedzUsuńMam de Latoura z powodów, o których napisałem u siebie. Wczoraj zaś doszedł wygrany zbiorek "Z głową w chmurach", ale dopiero przekartkowałem :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna dyskusja tam. Twój wniosek przedni: „Tuwim jest jeden, ale sposobów jego podania - tysiące."
OdpowiedzUsuńUwielbiam Tuwima, moja sześcioletnia córka też, to znak wielkiej ponadczasowości :)))
OdpowiedzUsuń