czwartek, 25 października 2012

OBYWATELKA GC

O tej obywatelce już było.  Ponad rok temu, nieznana panna z Rzeszowa została dostrzeżona w Bolonii.  Brzmi dobrze, choć nie do końca prawdą jest.  Debiut imponujący, ale  wcześniej  zaufał wydawca, w tym wypadku także autor Słoniątka, Adam Jaromir.  Książkę wydało niemieckie Gimpel Verlag i polski Muchomor. Po niemiecku słonik nazywa się Fantje.  Świetnie jest mieć imię, ale widać w Polsce nie to jest najważniejsze.




Jedną z uczestniczek 7. Bałtyckich Spotkań Ilustratorów była Gabriela Cichowska.  Korczak 2012. Jak mówić o Korczaku dzisiaj - dzieciom i dorosłym.  Obywatelka GC studia już skończyła, teraz sama uczy (Wydział Grafiki i Malarstwa łódzkiej ASP) - innych, ale także sama się.  Do Gdańska przyjechała z nieistniejącym Ostatnim przedstawieniem panny Esterki - pracą w procesie.  Tekst i koncepcja znowu Adam Jaromir.  Książka mówi o ostatnich chwilach Domu Sierot Janusza Korczaka przez pryzmat jego wychowanków.  Trwają przygotowania do wystawienia Poczty Rabindranatha Tagore'a, nad którym pracuje panna Estera Winogronówna.  Sztukę pokazano 18 lipca 1942 roku o godzinie 16:30.  22 lipca zaczęto likwidację getta w Warszawie.

Ostatnie przedstawienie panny Esterki jest siłą rzeczy książką smutną, bo opisuje cierpienie, głód, choroby i śmierć - jest jednak równocześnie wyrazem nadziei na lepsze jutro, której przejawem [...] są zwykłe codzienne obowiązki [...]. \ Adam Jaromir

Trudno było opowiadać o książce, której nie ma, autorowi, którego nie było (AJ nie dojechał). W Gdańsku skupiliśmy się więc na procesie twórczym ilustratora.  Gabriela Cichowska pokazała pierwszy pomysł na książkę - kilkanaście prac w technice monotypii, które niestety nie wejdą do książki z powodów technicznych (trudności w odtwarzaniu tych samych postaci).  Szkoda.  Doskonale dobrane medium, oryginalnie oddawały klimat złowrogiej przeszłości.  Znacząco podkreślały fakt, że dla artystki urodzonej w 1984 roku, Korczak jest kimś kogo trzeba odkryć, by na jego temat tworzyć - na poły niewidoczną postacią z zamierzchłej przeszłości.  Monochromatyczne odbitki osób ukazywały się na papierze niczym porośnięte grzybem rysunki na ścianie.  Mocne portrety nieobecnych.



Trudno powiedzieć, jak wyglądała będzie ostateczna wersja książki, która ukazać ma się w grudniu w Niemczech w wydawnictwie Gimpel Verlag.  Ostatecznie skupiono się na twórczym odtwarzaniu fragmentów znanych ze zdjęć.  W pierwszym rzędzie po prawej stronie autorka umieściła siebie...



Być może następną książką Gabrieli będzie znowu coś dla młodszych dzieci.  Może w końcu światło dzienne ujrzy jej stały motyw malarski, niedźwiedzie.  Powiem więcej - to bardzo prawdopodobne.



A mogło się tak zdarzyć, że książkę Wrony i wąż mogła zilustrować Cichowska, a nie Dudek.  Uwielbiam to (a córka mnie popiera), co zrobiła Agata z Huxleyem, jego mizoginiczną opowieścią, wronami, wężem i Panem Sową.  Ale mogło być przecież inaczej...  To było całkiem prawdopodobne...




2 komentarze:

  1. Obywatelka G.C. :)
    Misie piękne, kocury i wszelkie inne postaci wydziergane spod ręki Obywatelki także

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszy mnie u GC, że lubi się ''babrać w farbie'' i jej ''babranina osobista'' nie odbiega tak daleko od tego, co proponuje dzieciom (tak jak u niektórych ;-)).

    OdpowiedzUsuń

Rozmawiajmy! :)