Noc w operze (to nie jest ten film) |
Siedzi człowiek w operze, miejsce na tanim balkonie, słabo widać, więc się wychyla. Wychyla się za bardzo i wypada, prosto do kanału (cóż za bieg okoliczności). Głupio tak, wszyscy patrzą, jedni oburzeni, inni rozbawieni. No po prostu wielkie faux pas. Co tu robić? Udowodnić, że tak właśnie miało być. W każdy piątek nasz bohater skacze więc z balkonu. No to jest już akcja. Błędu nie ma.
Tak też jest z naszym ministrem. 800 tysięcy z odwołania po raz drugi na najgorszą książkę ostatnich dziesięciu lat, a w środku słowo „piękna". Zaczynamy licytację, no bo przecież w tym kontekście drugi list z prośbą o spotkanie nadałby całej produkcji posmaku arcykomediowego. Zatem: czy za rok znowu skoczy, żeby udowodnić, że wcale się nie pomylił? Marzec, zapamiętajcie ten miesiąc, początek wiosny, zmierzch nadziei.
Promocja Pierwszej książki mojego dziecka (to jest ten film?) |
Niebawem w Warszawie w Cafe Kulturalna także będziemy się fotografować ze źle zaprojektowanymi książkami.
PS. A może taki film nigdy nie powstał? Nie szkodzi. Trzeba by go wymyślić. Inaczej idzie zwariować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz