poniedziałek, 6 lipca 2015

WAKACJE




W tym roku przemyślenia okołowakacyjne muszą się odleżeć. I te o książkach, i o edukacji. W trakcie przetasowań myśli z chęcią dowiem się, co czytacie sami i z dziećmi, leżąc tu i tam. Powiem tylko, że moja córka oszalała na punkcie Asteriksa, z trudem tłumaczę, że nie mogę kupić wszystkich tomów na raz; na zakończenie pierwszej klasy w dowód zasług wreszcie dostała tom 0, czyli Jak Obeliks wpadł do kociołka druida kiedy był mały  oraz film Osiedle Bogów. Asteriksy są dobre na wakacje, bo w miękkich okładach, a tych, jak się okazuje, coraz mniej. Na złość*, zaraz po Asteriksie, czyta zawzięcie Bolka i Lolka - za przeproszeniem - spod pióra Wichy. Podobno śmieszne, w co wierzę, bo inaczej nie męczyłaby się tak zawzięcie. Pierwsza klasa co prawda w trybie nieoczekiwanie przyspieszonym już za nami, ale w edukacji waldofskiej nauka czytania nie jest priorytetem. Co jest priorytetem i jak to wychodzi w praktyce, niebawem napiszę, bo drugie moje dziecko właśnie zakończyło podstawówkę (i za zasługi na tym polu otrzymało Fistaszki). Wychowawczyniom dane było otrzymać „Iwonę Chmielewską". Jednym słowem: emocje.



* Bolka i Lolka wydano w ekstra twardej oprawie. 

4 komentarze:

mala_forma pisze...

Naszym nauczycielom też dane było otrzymać "Iwonę Chmielewską":) Dziesięciolatek dostał w szkole "Przygody Hucka Finna" oraz "Wyspę skarbów". Fistaszki czyta w kółko od kilku lat.

MAMATYKA pisze...

Mnie się udało przekonać Trójkę Klasową do Roku Z Findusem - ha!
Po lekturze "Tonji z Glimmerdalen" - Heidi.
Dziękuję za Obeliksa - czeka w koszyku:)

Pani Zorro pisze...

Właśnie! Zapomniałam powiedzieć, że cała pierwsza klasa dostała przeze mnie, a może właśnie dzięki mnie „Rok z Findusem"! Bardzo waldorfski. :)

aneta pisze...

Od nas Chmielewską ("Cztery zwykłe miski" - ulubione młodszego syna) dostała w podziękowaniu pani od etyki. Asteriks rządził podczas zeszłorocznych wakacji. W tym roku ośmiolatek pochłania "Mikołajka" (wczoraj doniósł mi z wakacji o konieczności uzupełnienia braków w biblioteczce). Z komiksów - Samojlik i zawsze, zawsze "Fistaszki" (jestem rozliczana z niekupowania kolejnych tomów, cóż, czekam na uszkodzone na stronie NK, więc nie jesteśmy na bieżąco) oraz "Calvin i Hobbes". Wszystkie te komiksy zasiliły poważnie domowy slang.
Co do prezentów na zakończenie roku - u nas były różne książki z Bajki (była dobra promocja). Ja wybrałam dla swojego ośmiolatka "Parę - marę" Mikołajewskiego i Pawlaka i okazało się, że, z powodu nieoglądania telewizji, musiałam dzieciakom tłumaczyć to i owo:))