poniedziałek, 22 października 2012

JIMMY

W zasadzie rozumiem zachwyty nad jego twórczością - jest romantyczna romantyzmem Polakom bliskim, poetycka wierszem polskim (nawet dosłownie, bo obok Rilkego Wisława Szymborska), a że obrazkowa (podobno dla dorosłych)?  Krok do przodu. Natknęłam się na nią, przeczesując portale z tapetami komputerowymi.  Jimmy Liao i księżycowe sekwencje tam były, zapisałam na dysku w sekcji "do przemyślenia".  Po jakimś czasie jednak skasowałam, aż tu nagle - bach - wieść obiegła świat książki, że będzie po polsku.  Interesujące.

Jimmy Liao, występuje po prostu jako Jimmy, albo Jimi, albo Ji Mi.  Albo Liaofu Bin, albo Liào Fúbīn - 廖福彬.  Albo w końcu Jimmy Liao-Fu Pin.  Jimmy Spa - angielskie imię przybrał jeszcze jako pracownik agencji reklamowej, doskonale pasowała  na nazwę firmy.

Urodził się w 1958 roku w Yilan na Tajwanie.  Burzliwe dzieje Tajwanu można prześledzić pokrótce na Wikipedii (fascynujące i pouczające), na dzieje Jimmy'ego zapraszam na zorroblog (może też?).  W 1958 roku Tajwan (a tam Chińska Republika) był w każdym razie w stanie otwartego konfliktu z Chińską Republiką Ludową.  Polska do dzisiaj nie uznaje Tajwanu za odrębne państwo. 

Jimmy studiował na Akademii Sztuk Pięknych prywatnego Chińskiego Uniwersytetu Kulturalnego (Hanaoka) w Tajpej. Potem przez 12 lat pracował w agencji reklamowej. I tak do 1995 roku.  Wtedy zachorował na białaczkę i cudem uniknął śmierci.  Postanowił zweryfikować dotychczasową drogę życiową, zaczął rysować (i pisać) poetyckie książki obrazkowe.

Księżyc zapomniał


To nie tradycyjne 24 strony, lecz 124 (prawie). Czasem ilustracje zajmują całe rozkładówki (jak w Dźwiękach kolorów), czasem robią to sporadycznie (jak w Księżyc zapomniał).  W 1998 opublikowano Tajemniczy las (森林裡的秘密) oraz Śmiejącą się rybę (微笑的魚) i posypały się nagrody. Tak zaczęła się najpierw jego lokalna, później światowa kariera.  Co rok przynajmniej jedna książka.

Pierwszą książką ilustrowaną przez Jimmy'ego, a wydaną u nas jest inspirowana wierszem Wisławy Szymborskiej Miłość od pierwszego wejrzenia, Jak bawi się nami miłość, wydana w 2004 roku przez oficynę Mireki.  Następne pojawiają się już w Officynie - Dźwięki kolorów i Księżyc zapomniał.  Pokaźne książki obrazkowe, pokaźne ilością stron, nie formatem - tak zostały jednak pomyślane, na każdym rynku oscylują bowiem w tych samych granicach (anglojęzyczne są nieznacznie większe).  Tamte także występują w twardej oprawie.  Polska jest miękka. Gdyby przynajmniej była odrobinę grubsza, być może moje wydanie  nie pogniotłoby się już w kopercie.  Zatem Dźwięki kolorów wyjęte - rogi zagięte...

Ale najpierw Księżyc zapomniał, wydany w 1999 roku.  Dorosły mężczyzna spada z balkonu.  Pomiędzy lotem, a ocknięciem się w szpitalu podróżuje do głębin swoich, czasu dzieciństwa, życiowych przemyśleń, ... na zachód?  "Zapomniał wół, jak cielęciem był" (więc sobie przypomnia).  Wraca do świata wyobraźni, próbując odnaleźć utraconą radość.  Gdzie podział się księżyc?  Gdzie zniknęła dawna wolność i dzikość?  Przyznam, że trudno mi mówić o tych książkach - przeładowane symbolami, stylami i dobrymi chęciami są swoistym kompendium symboli kultury zachodu.   Wszystko to już widzieliśmy, kwestią pozostaje dopowiedzenie gdzie.  Czy to pokaz erudycji? Przewodnik kultury zachodu dla wschodu?  Haczyk dla zagranicznych rynków? Ukłon w stronę drugiej półkuli?  Nie wiem.  Przekornie niczego nie nazwę.  Zauważę tylko, że w niektórych miejscach kolor został zbyt mocno dociśnięty i to, co wydaje się być ubytkiem farby (czarnej) jest w istocie zamysłem artystycznym (sprawdziłam w wydaniu anglojęzycznym).

Księżyc zapomniał

Dźwięki kolorów w warstwie najprostszej mówi o niewidomej dziewczynce i jej  schodzeniu w świat zmysłów i wyobraźni.  Niektóre tłumaczenia (w tym poniekąd polskie) podkreśla ten aspekt opowieści.  Niemcy dopowiadają wręcz - Die Blinde.  A może właśnie otwierają? Maeterlinck? Bruegel? Bo nie o samą dziewczynkę tu chodzi. Jimmy nazwał Metro, Di Xia Tie, 地下鐵  - zwraca uwagę na drogę.

Tamtego roku, kiedy anioł przy wejściu do metra pożegnał się ze mną, traciłam wzrok, stopniowo, powoli.  / W jesienny poranek mych piętnastych urodzin, gdy za oknem siąpiła mżawka, nakarmiłam kota i o szóstej pięć weszłam do metra.

Nauczona doświadczeniem koreańskim (rozbieranie na części pierwsze przeciekawej Zaopiekuj się moją mamą Shin Kyung-Sook, by na spotkaniu autorskim wprawić autorkę w bezbrzeżną konsternację zbyt daleko idącymi skojarzenami), nie powinnam być może popełnić tego błędu raz jeszcze, ale samo się na usta ciśnie, a zmysły mi wariują. To, co w Księżyc zapomniał było zasygnalizowane (miłość do symboli), tu wybucha z siłą wulkanu.  Format delikatnie większy, prace bardziej kolorowe, odwołań bez liku, popularnych, religijnych, stylistycznych, kolorystycznych.  Wszystko zadedykowane poetom, a przypieczętowane finalnie Rilkem.  Żadne więcej nie nęka mnie zmartwienie / Przetłumaczone wszystkie są odcienie/ Na zapach i szelest / I nieskończenie pięknie brzmią / Jako dźwięki / Po cóż ksiażka mi jest? / Wiatr w drzewach liście kartkuje / I wiem jakie słowa wyczytuje / I powtarzam je czasem cicho / A śmierć, co oczy łamie jak pąki róż / Moich oczu nie znajduje już... (Ślepa w tłumaczeniu Moniki Wąsik)  Ogłuszona powiem:  "wzruszające", ale wolałabym trochę chłodu.  I żeby tekst był pisany szerszym fontem, a na okładce mniej banalnym i lepiej rozłożonym.  I bez cieniowania (shadowa), żeby było, bardzo bym prosiła.  O grubości okładki już było.   Poza tym bardzo się cieszę, że takie grube i światowe książki u nas wychodzą, naprawdę.

Dźwięki kolorów


Jako że oryginalny tytuł brzmi "Metro", Jimmy ustroił stację Nangang w Taipej.  Rzecz powstała w 2008 roku.  Wcześniej, w 2003 roku powstał także film fabularny, w którym zagrał znany z filmów Wong Kar Waia, czołowy amant lat 90., Tony Leung.  To zresztą nie pierwszy film na podstawie książek Jimmy'ego.  Jimmy Spa można znaleźć na FB, a tam wyciskacz łez na temat Matki Naszej Ziemi.  Jimmy miał wystaw kilka, w tym na Times Square w 2008 roku, ma swoją stronę, gdzie sprzedaje książki i gadżety (szkoda, że szwankuje angielska wersja).  Projektuje także zabawki


Mówi się, że to książki dla dorosłych, ale kolorowym światem Jimmiego rozradują się przede wszystkim dzieci (może właśnie one),  tekst im w tym nie przeszkodzi.  Poszukają pieska w Dźwiękach kolorów, prześledzą perypetie księżyca w Księżyc zapomniał.  Będą długo oglądać.  Co wnikliwsi odnajdą swoich ulubionych bohaterów z innych książek, może i klimat chronologicznie późniejszej książki Gdzie jest moja siostra? Svena Nordqvista (oryg. 2007) - zarówno w słowie, jak i obrazie.  Cieszy mnie to, naprawdę, moje dzieci też. A dorośli?  Escher, Matisse, Alicja (w Krainie Czarów), Oz, Van Gogh, Gauguin, Mały książę, baśnie, Biblia, duszno mi...

Wasza,
Cyniczna Romantyczka

Dźwięki kolorów
Jimmy Liao
tłum. Katarzyna Sarek
okładka miękka
format 20,5 x 23,5 cm
wyd. Officyna 2012
stron 128

Księżyc zapomniał
Jimmy Liao
tłum. Katarzyna Sarek
okładka miękka
format 16,5 x 20 cm
wyd. Officyna 2012
stron 120



Wydawnictwu dziękuję za udostępnienie egzemplarzy.

3 komentarze:

Hordubal pisze...

Ja tez się cieszę,że na polskim rynku pojawiają się tak wspaniałe książki.

aneta pisze...

Musiałam sobie zapisać i przeanalizować reakcje mojego młodszego syna na "Dźwięki kolorów". Mnie w pierwszym kontakcie wydały się nieco przegadane, za długie, chwilami pretensjonalne. Może byłam lekko uprzedzona po "Jak bawi się nami miłość"? Ale odkrywanie tej książki z pięciolatkiem ma inny wymiar, książka smakuje lepiej.

Pani Zorro pisze...

To prawda, bo im nie wielkie nazwiska w głowie.