Marzec zazwyczaj elektryzuje ngo-sy (fundacje i stowarzyszenia) werdyktem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - „to be or not to be" dla wielu, „to be" dla polityki kulturalnej, czyli wszystkich. Zarówno w zeszłym roku, jak i w tym, przyniósł wiele kontrowersji, z których najważniejszą dla twórców i sympatyków kultury dziecięcej była ponowna dotacja dla Pierwszej książki mojego dziecka. Zeszłoroczny protest nie przyniósł spodziewanego rezultatu, czyli przyjęcia przez Ministra Kultury Bogdana Zdrojewskiego zaproszenia do rozważań nad kształtem polityki kulturalnej, mimo że list otwarty podpisało wiele osób.
W tym roku problem objawił się z jeszcze większą ostrością. Kolejny list, złożony w ministerstwie właściwie rok po pierwszym, zjednoczył nie tyle ludzi kultury dziecięcej, co po prostu ludzi kultury. Oczywistość zdaje się być widoczna jak na dłoni: kultura adresowana do dzieci nie jest wyłącznie domeną rodziców, nauczycieli i samych jej twórców - to właściwie prognoza przyszłości kultury, nie tylko wysokiej.
W tym roku problem objawił się z jeszcze większą ostrością. Kolejny list, złożony w ministerstwie właściwie rok po pierwszym, zjednoczył nie tyle ludzi kultury dziecięcej, co po prostu ludzi kultury. Oczywistość zdaje się być widoczna jak na dłoni: kultura adresowana do dzieci nie jest wyłącznie domeną rodziców, nauczycieli i samych jej twórców - to właściwie prognoza przyszłości kultury, nie tylko wysokiej.
A co się dzieje dzisiaj? Brak polskich filmów dla dzieci, szczątkowa muzyka, teatr o zmiennym szczęściu, książka... książka tak, na wysokim poziomie, którego jednak nie widać z okien wielu instytucji. Właściwie zaraz po Pierwszej światło dzienne ujrzał wysoce nieprofesjonalnie przygotowany darmowy (znowu zmora „darmochy") Elementarz dla sześciolatków - kolejny przykład braku szacunku do dzieci, do tradycji polskiego projektownia książki - a przede wszystkim STRACH, strach przed pustką. Zatem powiem jedno: cieszę, że moja córka nie będzie korzystała w szkole z podręczników. I tu pojawia się kolejny „rów mariański sfery dziecięcej" - edukacja i jej kształt (jaki kształt z życia wzięty pasowałby wam do słowa „polska edukacja"?). Jaka jest funkcja współczesnego podręcznika? Wiąże on ręce, czy wyzwala? Na marginesie dodam, że podobno ma być na papierze kredowym (!). Bogaty więc we wszystko. 25 lat po przemianach i kompleks niedoboru ciągle niewyleczony.
* * *
Oto rejestracja spotkania „Wanienka z kolumnadką", które odbyło się w Cafe Kulturalna 26 marca. Zapis udostępniony przez Fundację Dobrego Odbioru. Treść listu i nazwiska sygnatariuszy dostępne na stronie Fundacji Z.O.R.R.O.Z. Zapraszam do komentowania i dalszego podpisywania się w komentarzach na stronie Fundacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz