środa, 24 marca 2010

Jutta Bauer - Andersen 2010















Laureatka tegorocznego konkursu Hansa Christiana Andersena za ilustracje (razem z Davidem Almondem, który nagrodzony został za wkład literacki).  O samej nagrodzie można przeczytać tu i tu, czyli w dwóch wcześniejszych wpisach.

Jutta Bauer urodziła się w 1955 roku w Hamburgu.  Jest autorką książek obrazkowych i komiksów, reżyserką filmów dla dzieci, pisarką.   Wielokrotnie nagradzana, przede wszystkim w swoim kraju, czyli w Niemczech.

Jej najbardziej znaną książką jest"Selma", lakoniczna opowiastka o owcy, która całe dnie spędza na jedzeniu trawy, zabawach z dziećmi, rozmowach z sąsiadami. i buszowaniu po łące. Zapytana o to, co najchętniej robiłaby, gdyby miała pieniądze i czas, odpowiada, że jadłaby trawę, bawiła się z dziećmi, rozmawiała z sąsiadami i buszowała po łące.  "Selma" była przebojem na rynku niemieckim i rozeszła się w nakładzie 200 tysięcy egzemplarzy.


Za książkę "Schreimutter" Jutta Bauer została nagrodzona w Niemczech w 2001 roku (Deutscher Jugendliteraturpreis).  W 2009 została nagrodzona za całokształt swojej pracy.
"Dzisiaj rano mama była tak zła, że musiała krzyczeć..."


"Die Königin der Farben" ("Królowa kolorów") to poetycka opowieść o kolorach. 
Wydawnictwo Beltz&Gelberg.


"Opas Angel" ("Anioł dziadka") to opowieść starszego człowieka, w pewnym sensie na łożu śmierci.  W szpitalym łóżku wspomina swoje "wspaniałe życie", a słuchaczem jest wnuk.  Z naszej perspektywy może przewrotne, ponieważ jego częścią są wspomnienia wojenne.  Choć przesłanie książki słuszne i godne upowszechniania:  'życie jest piękne, jedyne w swoim rodzaju i trzeba się nim cieszyć'.  Ilustracje w klimacie przypominają prace Quentina Blake'a.



Jutta Bauer jest także autorką uroczej serii dla młodszych dzieci, opowiadającej o małym misiu Emmie.  Właściwie misiowej (zupełnie, jak ze znanej piosenki:  "a misiowa jak może, prędko szuka w komorze" ;-)) Wydawnictwo Carlsen.














I tak dalej i tak dalej...



 *************

W Polsce wydano dawno temu opowieść o pewnej świni.  "Gotfryd, fruwająca świnia" Waldrun Behncke, w tłumaczeniu Grzegorza Prokopa (MAW, 1989) do zdobycia dla szczęśliwców.

Była sobie raz bardzo miła świnia, która miała na imię Gotfryd. Najbardziej lubiła leżeć na łące i marzyć. A jej największym marzeniem było fruwanie...
- Ach, fruwać... fruwanie kocham najbardziej - powiedział Gotfryd. Nabrał powietrza, nadął się jak balon i zrobił czerwony jak burak. A potem zamachał uszami. Ale nic mu to nie pomogło. Nie wzniósł się nad ziemię ani na milimetr. 
(tekst z okładki)





Historie to naczynia - służą formą, którą każdy czytelnik, niezależnie od wieku, może wypełnić swoim doświadczeniem. - twierdzi artystka.
Bliskie jest mi także jej spojrzenie na szkołę.  10 lat swojej edukacji podstawowej traktuje jako 'niezbędne zło'.

5 komentarzy:

ald.ona pisze...

'Schreimutter' i 'Die Königin der Farben' znamy i lubimy :)
Generalnie lubimy wydawnictwo Beltz&Gelberg :)

Pani Zorro pisze...

A jak byś przetłumaczyła 'Schreimutter'? Krzykaczka? Śmieszna gra słów wyszła, bo to nie kaczka, tylko pingwin. ;-P

zając pisze...

Dzięki za przypomnienie Gotfryda. Zupełnie o nim zapomniałem a pamiętać powinienem :-)
http://zajeczanora.blogspot.com/2010/03/powrot-do-poczatkow.html

Pani Zorro pisze...

Polecam się na przyszłość! :)

ald.ona pisze...

Krzykmatka ? :D ;)