Istvan Banyai urodził się w 1949 roku w Budapeszcie. Na szerokie wody wypłynął po emigracji do USA (1981) i opublikowaniu książki Zoom (1995). Idea Zoomu ukryta jest w tytule. Od szczegółu do ogółu. "Getting the bigger picture." Szerszy kontekst. Od grzebienia do białej kropki na czarnym tle. 100 procent obrazkowo. 100 procent sukcesu. Wiele nagród, uznanie. Naturalną konsekwencją było pojawienie się trzy lata później książki Re-Zoom. I od nowa: od makro do majaczących w oddali dwóch czerwonych punktów. Banyai patrzy na kulturę amerykańską z dystansu, jak przyjezdny, choć świadomy z racji wykształcenia. Obrazy, które tworzy w swoich Zoomach widzieliśmy tysiące razy - na plakatach, w filmach, komiksach i na żywo - gra z pop-culturą, której udało się nie zestarzeć. Sam autor określa to, co robi następująco: an organic combination of turn-of-the-century Viennese retro, interjected with American pop, some European absurdity added for flavor, served on a cartoon-style color palette... no social realism added.
Przód - tył - z prawa - z lewa. Po drugiej stronie. Z każdej strony. W zasadzie o to chodzi w książkach Banyaia, a stawką jest po prostu mistrzowskie rozegranie tematu. Projekt i jego zaskakujące poprowadzenie. Chyba się udaje, bo "dziecięcymi książkami" ekscytują się w dużym stopniu dorośli odbiorcy i to sobie często kupują 'na prezent', wyszukując kulturowe smaczki. Oczywiście 'zagranico'.
Mnie wciągnęła jego ostatnia autorska rzecz - El otro lado / The Other Side (2005). Ta druga strona nie jest oczywista, trzeba się zatrzymać i przemyśleć, choć pomysł opowiedziany może być banalny, a podlany opowieścią o twórczości autora dodatkowo jeszcze wtórny. Jednak to, co robi nie jest tylko zabawą z formą. Wartością okazje się sama ilustracja, tym razem monochromatyczna. Czerń i biel. Odcienie. Czerwień. Grafika. Lata 50. Też nie brzmi odkrywczo, ale tutaj się sprawdza. Warto postawić się na miejscu kogo innego. Można nawet przy odrobinie dobrej woli dorobić do tego niezłą ideologię wychowawczą, jeśli podróż do ciągłego świata Istvana Banyaia planujemy z dziećmi. Ale tak naprawdę książki Istvana Banyai są świetnym przykładem tego, że historie obrazkowe wychodzą daleko poza świat dziecka.
I like visual,
I think visual.
Even the literal term "point of view" refers to visual!
You can only see a thing from one point at one point in time!
You want more?
You have to move!
In The Other Side, you just have to turn a page in the book to change your point of view.
I think visual.
Even the literal term "point of view" refers to visual!
You can only see a thing from one point at one point in time!
You want more?
You have to move!
In The Other Side, you just have to turn a page in the book to change your point of view.
The grass is greener on the other side! Hmmmm.......is it?
{Lubię obrazy, myślę obrazami. Nawet literacki termin ''punkt widzenia'' odnosi się do obrazu. Na przedmiot w danym czasie można patrzeć tylko z jednego punktu widzenia. Chcecie więcej? Ruszcie się! W ''Po drugiej stronie'' wystarczy przekręcić kartkę, żeby zmienić punkt widzenia. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Hmm... Naprawdę?}
Istvan Banyai pracuje w reklamie, robi animacje. Jest grafikiem i ilustratorem. Współpracuje z poczytnymi amerykańskimi pismami.
Re-Zoom
Istvan Banyai
wyd. Puffin Books 1998
format 18 x 22 cm
okładka miękka
wydanie meksykańskie
Istvan Banyai
wyd. Fondo de Cultura Económica 2005
format 19 x 26 cm
okładka twarda
2 komentarze:
Znam 'Zoom' i 'The Other Side'. Kupiłam dawno temu dla siebie, choć 6-latek też zna. Drugą bardziej lubię :)
No bo to są książki, którymi ekscytowali się książkowi wariaci 10 lat temu. :) Cały czas ciekawe.
Prześlij komentarz