Nagle i nieoczekiwanie wynurzyła się z naszych pokładów książka, o której istnieniu zapomniałam. Książka świąteczna, więc niby pisać o niej już trochę nie na miejscu, a jednak jest powód, dla którego wrócę do świąt. Maria Ryll. Rocznik 75, graficzka, ilustratorka, wiceprezeska IBBY, upowszechniaczka noszenia w chustach, matka dzieciom. Tu można zobaczyć pracę dyplomową Marii. A tu rzeczoną książkę - Świąteczny elf. Napisała Agnieszka Tyszka.
Tego ranka Zimowy Wiatr obudził się wcześniej niż zwykle.
Wiatr się obudził i ciężko westchnął, a westchnięciem swym zdmuchnął śnieg z jodły, prosto na nos elfa. Elf był nie w sosie, więc na wiatr nakrzyczał, na tyle głośno, że przechodzące obok mrówki upuściły swoje torby z zakupami.
{Po lewej stronie, obok Elfa-Nie-W-Sosie napis: Pokoloruj sam!}
Do elfa dołączyła cała leśna brać i biedak zabrał się z lasu. Razem ze sobą zabrał zimę, a trzeba wam wiedzieć, że była to Wigilia. Zwierzęta miały się z pyszna... Książeczka wyszła jako piąta z serii Twoja bajka. Drugą była zilustrowana i napisana przez Bohdana Butenkę Bałwanka Gapiszon. To już, można powiedzieć, zimowo-wiosenna opowieść. W sam raz na styczeń.
Przyjechał Gapiszon przyjechał na święta do leśniczówki dziadków.
Trochę się nudził, śniegu było bowiem po pachy i nie dało się daleko iść, więc z tych nudów ulepił Bałwankę. Była to z pewnością największa Bałwanka na świecie. {Po prawej stronie od Gapiszona napis: Pokoloruj sam!}
11 komentarzy:
Świątecznego Elfa próbowałam dziś odnaleźć, ale bezskutecznie. Gdzieś pewnie jest. Znalazłam za to część siódmą z tej serii :)
Co jest siódme?
L. Bardijewska/P. Pawlak "O księżniczce i o ziarnku grochu". Mam wrażenie, że kiedyś miałam dwie. Sprawdzę.
O! Muszę pożyczyć "Świątecznego Elfa" od bratanicy, której go kupiłam Nie wiem, czemu Marysia nie chce dalej ilustrować? Nie samą chustą człowiek żyje!!! (Ale nie da się ukryć, że poznałam Marysię mając dziecko w chuście, a może to bardziej ona poznała mnie na BSI po dziecku w chuście:)
Maryjo! Słyszysz? Pytanie z sali. :)
Maryja odbiera porody:) Najlepsze, że ja nie mam uprawnień takich, jak ona, a także mnie to już wkrótce czeka:)
Wow, to my na poszukiwania się udajemy, bo i Agnieszkę Tyszkę, i Marię Ryll bardzo lubimy. W zasoby biblioteczne naszej miejskiej publicznej nie wierzę, ale spróbuję, może akurat mają? Czort ich wie - czasami cuda się zdarzają:-)
Nie odbiera tylko przyjmuje :P
Wiadomo! Kto daje i odbiera ten się w piekle poniewiera. ;-) Pozdrawiam, {Z}
Wieść niesie, że niebawem Maria Ryll znowu zaistnieje jako ilustratorka! Tak więc: bądźcie gotowi.
No! Wreszcie! Póki co mogę sobie pooglądać marysine logo Klubu Kangura, które w formie wizytówek koleżanki noszę w portfelu.
Prześlij komentarz