piątek, 30 kwietnia 2010

Czarodziejska kura / Łukasz Kaniewski


W tym roku nagroda TVP Kultura za "Osiągnięcia w twórczym rozwoju dzieci i młodzieży" przyznaliśmy Czarodziejskiej kurze, pisałam już o tym wcześniej. Teraz zapraszam na wywiad z Łukaszem Kaniewskim, siłą sprawczą kurzych działań.

- Kim jesteś i czym się zajmujesz na codzień?
Na codzień jestem dziennikarzem, pracuję jako redaktor w pismie popularnonaukowym „Focus”.

- Skąd się wziął pomysł na 'Kurę' i skąd ta nazwa?
Siedzieliśmy kiedyś z malarzem, Robertem Czajką oraz moją żoną i jej siostrą, i wymyślaliśmy nazwę dla kawiarni, którą siostra mojej żony zakładała. Wymyśliłem nazwę „Czarodziejska kura” (z premedytacją nawiązałem do 'Czarodziejskiej góry' Tomasza Manna) i śmialiśmy się z tego długo. Kawiarnia w końcu dostała inną nazwę (Szczotki i pędzle), ale ta kura jakoś nie mogła się ode mnie odczepić i pomyślałem, że to świetna nazwa na czasopismo dla dzieci. Ułożyłem kilka wierszy, zadzwoniłem do Czajki i on zaprojektował gazetę w sposób niezwykle oryginalny. Moja mama (Joanna Rudniańska, pisarka),  napisała opowiadanie o kurze, która żyje, mimo, że gotuje się z niej rosół. Mój brat, Mateusz Kaniewski, narysował kilka rysunków, jeszcze jedna koleżanka coś napisała i tak powstał pierwszy numer.

- Kto, oprócz ciebie uczestniczy w projekcie?
Oprócz osób, które wymieniłem – wiersze przesyła nam Zbigniew Machej, drukowaliśmy jeden wiersz Piotra Sommera i jedną bajkę Mikołaja Łozińskiego. Publikowaliśmy ilustracje Tymka Jezierskiego i Jędrka Kowalskiego. Wydawcą jest siostra mojej żony, Gabrysia Flisińska, sekretarzem redakcji moja kuzynka, Ewa Pszczołowska.

- Jesteś także autorem tekstów - lubisz pisać, czy też piszesz sporadycznie i tylko do Kury?
Trudno mi powiedzieć, czy lubię pisać. Pisanie przychodzi mi raczej z wysiłkiem. Ale lubię większość tego, co napisałem.

- Dla kogo jest pismo?
Dla dzieci od lat czterech oraz dla dorosłych. Licealiści raczej „Kury” nie czytają, ale już dwudziestolatki ją lubią. Założenie było takie, że robimy pismo, które ma się podobać i dorosłym, i dzieciom, żeby dorośli, czytając dzieciom nie denerwowali się, że czytają źle napisane bzdury.

- Czy jest to przedsięwzięcie dochodowe, a jeśli nie, jak je utrzymujesz?
Na razie nie jest dochodowe. W zeszłym roku dostaliśmy dotację na druk z Ministerstwa Kultury. W tym roku „Kura” dotacji nie dostała, ale jakoś sobie poradzi.  Pierwszy numer pisma wydaliśmy dzięki kredytowi i becikowemu w nakładzie 1 tysiąca egzemplarzy.  Rozszedł się błyskawicznie, więc kolejny numer miał już 2,5 tysiąca.

- Jak doszło do tego, że wystawiacie także spektakle? Co to za teksty, skąd zespół, dlaczego pokazy są bezpłatne?
Spektakle zorganizowało Stowarzyszenie Rozwój w Biały Dzień, a finansowało je miasto stołeczne Warszawa. Dzięki finansowaniu przedstawienia były bezpłatne. „Czarodziejska Kura” użyczyła swojej marki, aby rodzice wiedzieli mniej więcej czego mają się spodziewać. Poza tym wiele osób, które pracują nad „Kurą” pracowało też nad spektaklami i te przedsięwzięcia miały ze sobą wiele wspólnego (choćby to, że były interesujące także dla dorosłych). Teksty napisem ja, scenografię zrobił Robert Czajka i Jędrek Kowalski, w większości zespół składał się z bliższych lub dalszych znajomych lub znajomych znajomych.

- Jak odnajdujesz się w kulturze dziecięcej?
Dzieci to bardzo wdzięczny odbiorca. Kiedy dorosły otwiera książkę lub przychodzi do teatru to zaraz zaczyna się zastanawiać, czy mu się podoba czy nie, i do czego to porównać, i jak to rozumieć itp. Pewnie dlatego twórcy tak często próbują szokować odbiorcę (dorosłego), żeby się jakoś przedrzeć przez te warstwy intelektualnego tłuszczu, który się przez lata konsumpcji odłożył. Z dziećmi jest oczywiście inaczej, one łakną, by im coś przekazać. Co więcej mam wrażenie, że i dorośli przychodząc na spektakl dla dzieci mają lepsze, mniej pretensjonalne nastawienie.

- Co interesuje twoją córkę, co czytacie i oglądacie?
Marianna ma pięć lat. Jak sama twierdzi jej ulubioną książką jest „Ja i moja siostra Klara”, ja zresztą też bardzo lubię tę książkę. Prócz tego Marianna lubi opowieści o Lottcie (Astrid Lindgren). Lubi oglądać wszelakie encyklopedie i łaknie wiedzy przyrodniczej. Mam jeszcze syna Leopolda, który ma dwa i pół roku i interesuje się przede wszystkim liczbami i ćwiczeniami fizycznymi. Czasem bawią się razem, zazwyczaj w piknik. Widać na tym przykładzie, że ludzie o różnych zainteresowaniach mogą się spotkać przy stole.

- Jak wspominasz własne dzieciństwo?
Wychowałem się w warunkach dzis uważnych za nie do przyjęcia. Mieszkałem w Warszawie na Ursynowie i całe dnie spędzałem na dworze, przede wszystkim bawiąc się na pobliskim placu budowy prętami zbrojeniowymi lub pływając na wielkich płytach styropianu po rowach wykopanych pod fundamenty. Za ulicą były pola, stawy oraz wielka góra usypana ze starych oprawek od okularów i skal radyj, nazywana przez nas złomem plastiku. Dalej las. Nikt nas nie pilnował, chodziliśmy, gdzie chcieliśmy. Dziś dzieci w dużych miastach wychowują się w zupełnie inaczej. Nie mają takich atrakcji, jakie my mieliśmy, ale mają inne: te wszystkie imprezy, spektakle, warsztaty, festiwale. W mieście takim jak Warszawa w każdy weekend coś się dzieje i jeżeli rodzice chcą, ich dzieci mogą przebywać w bardzo inspirującym środowisku. Choć czy można jakąkolwiek wystawę sztuki porównywać z wielką górą oprawek od okularów, na której bawiłem się w dzieciństwie? Nie wiem.

***


Po więcej informacji, przede wszystkim dotyczących konkretnych numerów pisma oraz działań okołopiśmienniczych, zapraszam na stronę Czarodziejskiej kury oraz na bloga.
Wielbicielom polecam także bloga Towarzystwa inicjatyw twórczych ę.  Tam do pobrania bajka Łukasza Kaniewskiego z ilustracjami Roberta Czajki i muzyką Patryka Zakrockiego pod tytułem 'Oko'.

Czarodziejska kura - pismo bez reklam, głupot i zgubnej brzydoty, zawsze aktualne, ciągle inspirujące, dobrze napisane, świetnie zilustrowane, doskonale zaprojektowane.  Nagrodzone nie tylko Gwarancją Kultury.  Także srebrym medalem na Międzynarodowym konkursie projektowania graficznego European Design Awards w kategorii 'Self-initiated projects'.
format:  22,5 x 31,5 cm
stron:  16
karton
cena:  8 pln

Brak komentarzy: