sobota, 17 kwietnia 2010

EDMUND / Duchesne & Beshwaty


Edmund kocha książki.  Czyta za dużo.  Wszystkie zasłyszane historie przerabia na przygody, które przeżywa w wyobraźni.  Tam nie jest Edmundem Zwykłym Szopem Praczem, lecz Edmundem Strasznym Postrachem Wszystkich.  Dlatego każdej nocy przed zaśnięciem wkłada pod poduszkę czarną maskę i rękawiczki.  Na wszelki wypadek.  Marzy o tym, żeby ktoś o nim napisał.  O nim, czyli Edmundzie Strasznym, oczywiście.

Tak się szczęśliwie złożyło, że napisano, a ja przypadkiem kupiłam wszystkie trzy części.  I żałuję, że Edmunda nie wydano po polsku.  Przede wszystkim jest wyjątkowo zilustrowany.  Szata graficzna powinna spodobać się przede wszystkim antyminimalistom.  Steve Beshwaty, o którym niestety niewiele można znaleźć w sieci, pracuje tradycyjnie.  Na ilustracjach widać strukturę powierzchni, ruchy pędzla, cieniowanie.  Jednocześnie postaci są 'nowoczesne' - trochę dziwne, 'wykrzywione', ale sympatyczne.   Sam Edmund to bardzo przyjemnie zaprojektowana postać.  Miły dla oka, ale 'niegrzeczny' i nieprzesłodzony.  To samo przekłada się na jego świat.  Kolorowy, ale nie krzykliwy.  Wydaje się, że to złoty środek.  Ale książka to przede wszystkim tekst.  I w tym przypadku zdaje on (mój wewnętrzny) egzamin.  Doskonała pozycja dla małych marzycieli, oczytanych erudytów, którzy do końca nie wierzą, że to, o czym piszą w bajkach jest czystą fikcją.  Bardzo podoba mi się  stworzony przez Christiane Duchesne świat - szopia matka, która nawet najdziwniejsze wybryki przyjmuje z pełnym zrozumieniem, przyjazny las i jego mieszkańczy, bacznie obserwujący poczynania małego szopa, wszyscy gotowi nieść  pomoc.  Podoba mi się także sam Edmund, dziecko o wielkim sercu i bujnej wyobraźni.  Jakżeby inaczej, toć to mały Zorro.

"Edmund the Terrible Raccoon"
{Edmund Straszliwy Szop} 
Edmund wykrada się z domu pod osłoną nocy z zamiarem napaści na niesympatyczną żabę Berthę.  Tak też się staje.  Związana Bertha nie może się bronić, więc dzielny szop w masce z łatwością wykrada jej skarb.   W domu okazuje się, że 'skarb' to kradzione przez lata innym zwierzątom przedmioty.  Edmund staje się bohaterem, zwierzęta leśne odzyskują stracone drogocenności, a Bertha musi przyrzec, że nigdy więcej niczego nie ukradnie.

"Edmund and Amanda"
{Edmund i Amanda}
Edmund zakochuje się w myszy Amandzie.  Oczywiście pod wpływem licznych lektur o pojedynkach, młodych damach, pocałunkach książęcych i historii, które zawsze kończą się magicznymi słowami "i żyli długo i szczęśliwie".   Pewnego wieczora, przed snem szop pyta szopią mamę:  'Czy można umrzeć od miłości?'.
Matka odpowiada:  'Chyba tak.  Przynajmniej tak piszą w książkach'.  Po czym wyciera ręce w fartuch i pyta:  'A odrobiłeś pracę domową?'.  Edmund ćwiczy rachunki:  "Dwie Amandy razy pięć Amand to razem dziesięć".
Amanda w rysunku to dobrze odżywiona 'bawarska' panna.  Można tylko zgadywać, czego naczytał się Edmund.  Tym razem pod osłoną nocy, Edmund udaje się na poszukiwnie swojej Amandy. Ma dla niej czekoladkę i liścik miłosny.  Amanda zjada cukierka, a liścik wyrzuca.  Szop jest zdruzgotany, lecz - jak prawidziwy wojownik - nie poddaje się.  Pisze list raz jeszcze i wraca do pięknej właścicielki sklepu ze słodyczami.  Okazuje się, że jego wielka miłość nie umie czytać.  Teraz Edmund ma nowy cel - będzie uczył Amandę do czasu, aż ukochana napisze:  'Kocham cię, Edmundzie.'


"Edmund the Raccoon Prince"
{Edmund Książę Szop}
Edmund, bolejąc nad tym, że liczne rzesze szopów praczy nie mają króla, ogłasza się księciem i rusza na poszukiwania Potwora z Bagien.  Gdyby z moczarów nie wykopała go ropucha, a w swych pazurach nie przyniosłaby go do domu znajoma czapla, nie skończyłby dobrze odważny Książę Szopów z miarką w łapie zamiast szabli.   W domu, 'Królowa Matka' szybko każe mu się myć i kłaść spać.



Christiane Duchesne i Steve Beshwaty pochodzą z Quebecu, oryginalnie Edmund the Raccoon "mówi" po francusku i nazywa się Edmond Raton.
Steve Beshwaty jest także autorem ilustracji do serii opowiastek o małej Floup (tekst Carole Tremblay).



Okazuje się, że na świecie jest dużo książek.  Za dużo.  Im głębiej w las, tym więcej drzew.  
 

2 komentarze:

mysek pisze...

książka zapowiada się ciekawie, postaram się ją zdobyć dla moich dzieciaczków :)
pozdrawiam z poMyskowego świata:
http://pomyskowo.blogspot.com/
Mysek

Pani Zorro pisze...

Witam nowego gościa i pozdrawiam! M>