sobota, 11 września 2010

STARE ZABAWKI 2

"Po trochu wyciągane z lochu".



Moje resoraki z lat 70-80, w tym Moskwicz 427, wykonany z okazji olimpiady w Moskwie.  Hitem jednak były tzw. Darda Motors - rarytas i prezent "od złych Niemców" (z RFN-u).  Darda (ten z piątką, terenówka i czerwony) jeździły jak strzała.  Zresztą przeczytajcie o nich pod linkiem.  Teraz służą dzielnie nowemu pokoleniu.

Po co były lale?  Wcale nie do przytulania, kto by chciał przytulać coś tak twardego.  Lale (dla niewtajemniczonych) były po to, żeby stały, siedziały, leżały w wózkach, można je było  ubierać (a przede wszystkim rozbierać) i (co najważniejsze) czesać!  I ten warunek lala na zdjęciu pierwszym spełniała 'jak ta lala'.  Do dziś ma piękne długie włosy bez cienia siwizny.  Aż cud, że nie padła ofiarą szalonej fryzjerki.  Za to zgubiła gdzieś swoje oryginalne ubranie i za karę dostała włosiennicę.
Na zdjęciu drugim para niebanalna, czyli pies i mysz.  Pacynki rodzimej produkcji.  Cały czas wiernie służą.  Zdjęcie ostatnie to wczesna małpka Monchihichi, Moncziczi, czy też inaczej Monkiki.  Emigrantka japońska.  W sumie nic takiego, bo i dziś można ją bez problemu kupić.  Ta jednak ma już swoje lata (27 lat ściślej rzecz ujmując).  Więcej starych zabawek tu.

3 komentarze:

Delie pisze...

Bardzo fajna ta seria o starych zabawkach. Ostatnia zabawka z poprzedniego wpisu najbardziej mi się podoba. U nas takich brak, tylko jeden stary miś się zachował.

bloggerka: niespa pisze...

O! Ta ostatnia to słodziak! Nie miałam takiej i co więcej NIE ZNAM!

Pani Zorro pisze...

Nasza babcia ma też spory zapas. Muszę to wszystko obfotografować. Swojego wnuka obdarowała rok temu NOWYM piórnikiem chińskim z początku lat 80! Takim miękkim, z przegródkami w środku.