czwartek, 23 lutego 2012

MARTA MÓWI

Marta Ignerska, rocznik 1978, tegoroczna laureatka nagrody Bolognaragazzi (kategoria NON-FICTION), graficzka i ilustratorka (dyplom 2005 rok / ASP).




- Mała Marta lubiła...
Przekładać śrubki u dziadka w samochodowym warsztacie.

- A potem wyrosła i od razu wiedziała, co ze sobą zrobić?
Miałam być operatorem filmowym, takie było moje marzenie po liceum. Myślę, że rysowanie, projektowanie, książka to wspaniałą przygoda. Jest kilka innych światów, które mnie kuszą.

- Co takiego wciągnęło cię do świata ilustracji dziecięcej?
Joanna Olech z Grażyną Lange. Szukały kogoś do zrobienia layoutu Różowego Prosiaczka.

- Czy czujesz się częścią tego świata?
Oczywiście. To bardzo fajny świat. Jest możliwe, ze nie istnieje żaden lepszy.

- Jak przyjęłaś to, jak o książce Wszystko gra wypowiedziało się bolońskie jury? Czy właśnie o to ci chodziło?
Ktoś zobaczył akurat to. Dla mnie super! Bardzo lubię wielopłaszczyznowe interpretacje, na tym polega ta zabawa! Książka dla dzieci może być interesująca i dla dorosłych. Dlaczego rodzice mają się nudzić?!

- Jak wyglądała praca nad książką?
Rysunki i wstępna koncepcja całości powstały w tydzień, ale był czerwiec i chciałam wyjechać już na wakacje. No i wyjechałam. Wróciłam, spojrzałam na projekt i... się załamałam. Był beznadziejny. Rysunki były dobre, ale całość nie działała. W końcu wywalilam połowe pomysłów. I to było to.

- Czy muzyczne wykształcenie pomogło ci w zilustrowaniu tej książki?
Być może. Na pewno pomogła na muzykę głowa wrażliwa.

- Jeśli przyrównać obraz do dźwięku, to twoje książki odbieram jako ''głośne''. Czy w ogóle muzyka ma znaczenie w twojej pracy?
No jasne! Muzyka i obraz posługują się podobnymi pojęciami, choćby w kompozycji. Duże/małe, głośno/cicho, pusto/gęsto, lekkie/ciężkie, szybko/wolno. Jak trzeba to projektuje na głośno, a jak trzeba-szeptem. Nie lubię szemrania, ciepłych zup, takiego mezzoforte nie lubię.

- Jury bolońskie wspominało o licznych ukrytych odniesieniach, twórczym wykorzystywaniu tradycji, choć bez bezpośrednich nawiązań. Kto i co jest tak naprawdę ważny dla twojej drogi twórczej?
O swoich fascynacjach z historii sztuki mówić mogłabym długo. Nie mam swojego Mistrza. Synteza, prostota, siła, obserwacja, świeżość, ekspresja, tajemnica, dowcip, człowiek - takie pojęcia odnajduję w obrazach, którymi nasiąkłam studiując sztukę, oglądając filmy ,czytając książki, obserwując życie dookoła.

- Czy jesteś pracowitą osobą, czy też działasz od zrywu do zrywu?
Jestem bardzo pracowita. Pracuje cały czas. Ciągle nasiąkam ;-)

- Jak splata się u ciebie tradycja z ''nowymi mediami'', a mówiąc bardziej po ludzku: jakie miejsce w procesie twórczym zajmuje komputer?
Jest takim samym narzędziem jak ołówek, trzeba go tylko umieć dobrze utemperować.

- Bez czego nie wyobrażasz sobie procesu tworzenia? Czy istnieje ''żelazny zestaw Marty Ignerskiej"?
Moim żelaznym zestawem jest moja szyja, a na niej moja głowa.

- Masz bardzo charakterystyczny styl, który z jednej strony jest błogosławieństwem, a z drugiej może być kagańcem. Czy nie korci cię, zeby zacząć ''coś zupełnie nowego''?
Pytania o formę: JAK to zrobić? - jest ważne. Ale ważniejsze jest: DLACZEGO akurat tak. Jeśli umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie - dobra nasza.

- Czasam współpracujesz z innymi ilustratorami, na przykład z Joanną Olech, czy łatwo się tak pracuje i ''idzie na kompromis''?
Duże wyzwanie dla projektanta. Czasem więcej ograniczeń rodzi nową jakość. Ja się tego nie boję i rękawicę rzucam.



- Twój okres twórczy podzielił się pewnie teraz niejako na ''przedcórką'' i ''pocórce''?
Będę robić na niej testy i jakby co, to po kolei będe palić swoje projekty. Na razie wszystko jej sie podoba! Najlepiej drą się kartki z Wielkich Marzeń, a po głowie najskuteczniej się wali twardą oprawą Tronika.

- Roczna Hanka właściwie jest ''skazana na obraz'' - matka ilustratorka, ojciec operator filmowy - co serwujesz swojej rocznej córce?
Swojej córce serwuję przede wszystkim swoją bliskość, na razie obrazy nie są tak ważne. Oczywiście jak jakieś szmiry dostajemy w prezencie, od razu wywalamy do śmieci. Natomiast serwuję jej dużo muzyki. Ostatnio Pj Harvey, Maleńczuka, Waitsa, Bjork, Mozarta, The Beatles. Albo Kazika.

- Czy reakcje twojego dziecka zweryfikowały twoje podejście do sztuki dla dzieci?
Tak. Ale nie powiem, które książki już spalilam ;-)

- Czy dumasz w ogóle nad tym, jak odbierana jest twoja sztuka, czy też po prostu ''robisz swoje"?
Sztuka, to trochę za mocne słowo. Oczywiście, że dumam. A potem robię swoje!

- Wiele rzeczy na pewnym etapie robisz ''dla siebie''. Jak mają się twoje kolejne projekty?
Siedzą i się kiszą na dysku. Albo kiszą się gdzieś w świecie i ja jeszcze o tym nie wiem. Na razie przygotowałam książkę o antonimach pt. Czarne/Białe. Świat składa się z paradoksów i przeciwieństw. I paru innych fanaberii. I o tym jest ta książka. Mam nadzieje, że uda mi się ją porządnie wydać!


***
A tu można podejrzeć:
-> Alfabet
-> Wielkie marzenia
-> Wszystko gra

1 komentarz:

bloggerka: niespa pisze...

Gratulacje dla Laureatki!

Obecnie z córką oglądamy "Wielkie marzenia" :-) Ale oczywiście sięgniemy również do "Wszystko gra".